▼
29 maja 2010
Drewno
25 maja 2010
Przerwa w nadawaniu
Nieobecność twórcza i duchowa spowodowana jest wieloma rzeczami, które teraz mają miejsce. Na szczęście nie tonę, chyba że w stercie papierów i opakowaniach po lekach. Niestety jednak brakuje mi czasu na majstrowanie. Pocieszam się tylko tym że do wakacji już niedaleko.
Na osłodę wyjechałam na weekend do rodziny na dalekiej wsi w Pomorskim i przywiozłam stamtąd mnóstwo zdjęć i najróżniejszego drewna na przyszłe guziki. Ze zdjęciami się już uporałam i część z nich można zobaczyć na moim flickrze. Za drewno zajmę się lada moment. Trzeba je bowiem zabezpieczyć i pożądanie wysezonować, zanim zacne je ciachać (czyli koniec lata początek jesieni).
Mam nadzieję, że wkrótce już znajdę czas na craftowanie bo nicnierobienie mnie już męczy.
Pozdrawiam serdecznie i wszystkim życzę słońca.
16 maja 2010
Różności
Wczoraj był bardzo ciekawy dzień. Z okazji święta Łodzi poszłam szukać jarmarku, gdzie zawsze przyjeżdżali rękodzielnicy i można było kupić jakieś wspaniałe cudeńka, biżuterie, drobiazgi. Niestety nie w tym roku. Szukałam na Piotrkowskiej, w Parku Śledzia, na rynku Manufaktury i nic. Na pocieszenie powędrowałam do jednego z ulubionych lumpeksów, z nadzieją upolowania czegoś ciekawego, no i udało się. Za grosze dopadłam dwie książki
Album z reprodukcjami jednego z moich ulubionych malarzy, Wiliama Turner'a.
Wczoraj także, z okazji święta, do Łodzi zawitała niesamowita grupa Transe Express, która dala wspaniały podniebny show na rynku Manufaktury. Było na co popatrzeć, zobaczcie Sami.
Album z reprodukcjami jednego z moich ulubionych malarzy, Wiliama Turner'a.
Oraz pięknie ilustrowana książkę Drzewa i krzewy Brytanii.
Wczoraj także, z okazji święta, do Łodzi zawitała niesamowita grupa Transe Express, która dala wspaniały podniebny show na rynku Manufaktury. Było na co popatrzeć, zobaczcie Sami.
Na koniec zaś wybrałam się do muzeum archeologii i etnografii przy Placu Wolności, oraz na wystawę fotografii zorganizowana w Fabryce Sztuki. Wszystko z okazji Nocy Muzeów. Do domu wracałam, o północy, magicznym zabytkowym tramwajem. Wypchanym po szwy, z niezamkniętymi drzwiami, tak że wiatr szarpał włosy konduktorów pilnujących by nikt nie wypadł. Cudowne przeżycie!
Dzisiejszy post jest strasznie długi. Mam nadzieje, że dotrwaliście aż dotąd, bo to już prawie koniec. Chciałam się jeszcze pochwalić moja lalką. Postanowiłam dołączyć do wyzwania Craft Imaginarium. Przed Wami lalka, która wykonałam w okolicy Świąt w zeszłego roku.
I to by było na tyle. Dziękuję
14 maja 2010
Guzik z pętelką
Niby nic, niby zwykły guzik. A może i nie?
W sumie to guzik jeszcze bez pętelki, ale za to guzik mój, ręcznie od podstaw wykonany.
Najpierw było piłowanie, potem piaskowanie, a na koniec wosk i polerka.
Mam nadzieje, że w najbliższym czasie powstanie więcej guzików. Mniejszych i większych, bo drewno już czeka, tylko czasu brak.
08 maja 2010
Tildowy Anioł
Moje wcześniejsze konfrontacje z tildą można było zobaczyć TU. Ale na królikach nie mogło się skończyć. Zebrałam się więc w sobie, znalazłam wykrój, i postanowiłam uszyć tildowego anioła.
Pierwotnie miał on wylądować w kuchni, ale w tej się pozmieniało i zielony anioł już nie pasuje ( za jakiś czas powstanie czerwony). Ten zaś, stanie się prezentem na dzień mamy :)
Pierwotnie miał on wylądować w kuchni, ale w tej się pozmieniało i zielony anioł już nie pasuje ( za jakiś czas powstanie czerwony). Ten zaś, stanie się prezentem na dzień mamy :)
02 maja 2010
Biały komplet
Szukając na Etsy ciekawych inspiracji, natknęłam się na biżuterie wytwarzaną przez artystkę z Portugalii kjoo. Robi ona niesamowite naszyjniki i bransolety z filcu i szydełkowych elementów. Wszystko to w energetycznych, doskonale skomponowanych kolorach. Jedyne co mnie powstrzymuje od kupienia sobie choćby czegoś najmniejszego to cena.
Postanowiłam się więc zebrać w sobie i zrobić taki niesamowity komplet na własny użytek. Powstał biały zestaw: bransoleta i naszyjnik. Z tej okazji po raz pierwszy wzięłam się za filcowanie na mokro i okazało się to miłą przygodą, pewnie powtórzę to jeszcze nie raz.
Postanowiłam się więc zebrać w sobie i zrobić taki niesamowity komplet na własny użytek. Powstał biały zestaw: bransoleta i naszyjnik. Z tej okazji po raz pierwszy wzięłam się za filcowanie na mokro i okazało się to miłą przygodą, pewnie powtórzę to jeszcze nie raz.
A teraz dosyć słów oto zdjęcia.
Mam nadzieję, że się Wam podoba. Zachęcam do skomentowania.