20 kwietnia 2010

Listonosz

Jakiś czas temu postanowiłam sobie, że odłożę trochę pieniędzy i zainwestuje w filcowanie. 

Zaczęło się to wszystko od zobaczonych gdzieś korali i powiedziałam: "ja też takie chcę!". Chcę, ale nie tylko mieć, ale i umieć takie zrobić. Dlatego też, po odkryciu w łódzkim Leclercu, stoiska z filcem, wełną i te pe (już go tam nie ma - przeniósł się do M1) zakupiłam dwie igiełki i trzy motki wełny. Skutki tego zakupu można było zobaczyć w moim poprzednim poscie.

Jednak igły zostały złamane. I to zmotywowało mnie do sięgnięcia w zakamarki mojego portfela i wyskrobania funduszy na nowe zakupy. I oto dzisiaj listonosz przyniósł mi paczkę pełną radości.


Mata, nowe igiełki i piękne kolorowe wełny. Będzie co robić w wolnym czasie! Dodatkowo, na Allegro zakupiłam na wyprzedaży miszmasz kolorowej czesanki, więc już nie mogę się doczekać weekendu, kiedy znajdę wytchnienie od uczelnianych spraw.

Poza tym wszystkim, rozpoczęłam w ten weekend prace nad kolejną torbą, tym razem dla siebie :) Zainspirowana wierszykiem Ignacego Krasickiego "Ptaszki w Klatce".


Mam nadzieję że uda mi się ją szybko skończyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz