Więcej zdjęć po kliknięciu w kompozycję powyżej.
▼
27 września 2010
Koniec lata
U prawie wszystkich już panują jesienne klimaty. Też więc, wybrałam się na poszukiwanie jesieni. I owszem znalazłam mnóstwo grzybów, ale wiem też że lato do końca jeszcze nas nie odeszło. W ten weekend przyjemnie dopieściło nas słońcem i pozwoliło rozkoszować się naturą.
26 września 2010
Domowy Alfabet - J
Tym razem czas na literką "J". Długo zastanawiałam się co wrzucić "na ruszt". J jak Jar (słoik, ten, już był pełen miodu) z czymś słodkim? J jak Jumping Rope ( ale okazało się, że skakanki nie mam w domu)? W końcu koleżanka podpowiedziała mi: J jak Jeans. I to było to.
Cały czas przy malowaniu tej ilustracji towarzyszyła mi pewna kultowa piosenka. Zgadnijcie jaka :)
Cały czas przy malowaniu tej ilustracji towarzyszyła mi pewna kultowa piosenka. Zgadnijcie jaka :)
23 września 2010
"nie bój się deszczu..."
"...bo ja jestem deszczem"
W chwilach smutku i autoterapii, w roli głównej, deszcz. Bo on potrafi być bardzo pozytywny.
W chwilach smutku i autoterapii, w roli głównej, deszcz. Bo on potrafi być bardzo pozytywny.
PS
Kliknij w link aby zobaczyć pracę w pełnej okazałości na moim Flickr.
21 września 2010
Guziki z pętelką cd.
Dawno dawno temu nazbierałam sporo drewna. Po kilku miesiącach sezonowania go w ciepłych warunkach strychowych postanowiłam zabrać się za robotę.
Ciężką robotę.
Piłowanie piłką do metalu nie jest łatwe. Potem piaskowanie, tu z pomocą przyszła wiertarka, potem już tylko dziurki, zabezpieczyć olejem i dodać pętelkę.
Ciężką robotę.
Jak na razie powstało kilka guzików cisowych (te większe) i sporo grabowych. Teraz zbieram w sobie siły na jabłoń.
A wkrótce dalsza część domowego alfabetu i literka "J".
13 września 2010
Czerwony Kapturek
Zawsze chciałam mieć swój własny spersonalizowany notatnik Moleskine (krótka historia po angielsku). Na moje szczęście w Łodzi jest jedno miejsce gdzie można je dostać, a cienkie notatniki, w tekturowej okładce nie powalają ceną dużych. Nadszedł więc czas na mój notatnik.
Uszyłam i wyhaftowałam do kompletu małe etui (wzór zaczerpnięty z czasopisma Cotton Time). Całość będzie jak znalazł na przypominajki, cytaty i szkice.
Uszyłam i wyhaftowałam do kompletu małe etui (wzór zaczerpnięty z czasopisma Cotton Time). Całość będzie jak znalazł na przypominajki, cytaty i szkice.
12 września 2010
Sukces i cukierki!
Za namową znajomych postanowiłam udać się na kiermasze rękodzielnicze.
Moje chmurki spotkały się z bardzo ciepłym przyjęciem (także Waszym - dziękuję), a po dwóch Łódzkich piknikach została mi się tylko jedna. Dlatego też organizuję małe cukierasy :)
Do przygarnięcia chmurka i jakiś mały bonus niespodzianka.
Zasady są proste :) Zostaw swój komentarz pod tym postem do 10 października 2010 do godziny 24.00. Miło by było gdyby osoby wpisujące się miały Swojego bloga.
W zamian proszę Was powiedzcie u Siebie, że organizuję skromne candy.
Pozdrawiam serdecznie :)
01 września 2010
Lubię :)
Strasznie ostatnimi czasy zaniedbuje bloga, ale zapewniam, że cały czas coś robię. Między innymi szykuję się na mały piknik w Łodzi, gdzie będzie można kupić ode mnie (i mojej znajomej) jakiś drobiazg z duszą.
Zanim pokażę co nowego zmajstrowałam dołączę się, za zaproszeniem przez LiluLilu, do zabawy w lubienie.
1. Napisz, kto Cię zaprosił do zabawy
2. Wymień 10 rzeczy, które lubisz
3. Zaproś kolejnych 10 osób i poinformuj je w komentarzach
Zanim pokażę co nowego zmajstrowałam dołączę się, za zaproszeniem przez LiluLilu, do zabawy w lubienie.
Zasady są następujące:
1. Napisz, kto Cię zaprosił do zabawy
2. Wymień 10 rzeczy, które lubisz
3. Zaproś kolejnych 10 osób i poinformuj je w komentarzach
Z lubieniem u mnie jest dziwnie, gdyż co chwila lubię coraz to inne rzeczy. Czasem i takie o których nigdy bym nie pomyślała, że mogłabym je polubić. Postaram się wybrać tych dziesięć "naj" w kolejności dowolnej.
Kolor zielony. (odkryłam to, gdy kiedyś tam, pakując się na jakieś kolonie okazało się, że wszystkie moje ubrania są zielone. Teraz na szczęście już jest inaczej.)
Kawę! (czasami zastanawiam się czy to jeszcze jest lubienie, czy już uzależnienie)
- Gotowanie. (Najlepiej gdy mi wychodzi, drugiej osobie smakuje, a ja nie muszę zmywać ^^)
- Spanie. (Oj, tak. Nie ma chyba lepszej rzeczy od mięciutkiej pościeli i wylegiwania się w ciepełku)
- Wszelkie przejawy tworzenia - rysowanie, malowanie, klejenie, dzierganie, szycie, haftowanie.
- Sztukę a zwłaszcza malarstwo (tak powiedzmy do późnego impresjonizmu włącznie)(Gdybym mogła zostałabym kustoszem w jakimś sławnym muzeum, nie dość, że człowiek wie wszystko o obrazach, to może z nimi żyć i patrzyć na nie kiedy zechce)
- Podróże (małe i duże. Ci co mnie znają wiedzą, że gdybym tylko była chłopakiem, to nie pisała bym tego posta, a samotnie zwiedzała jakieś zapadłe wiochy w dzikich krajach, i rozkoszowała się dzikością natury. Niestety jestem dziewczyną i trochę się boje sama wyrywać w dzikie wojaże)
- Szkocję. (Kraj wrzosów, ślicznej wiejskiej architektury, owiec na drogach, facetów w spódnicach i deszczu który wcale nie jest, aż tak depresyjny)
- Moje psy. (obecnie mniej moje, bo są u rodziców, ale gdy tylko odwiedzam dom rodzinny, to więcej czasu spędzam z psami na kanapie, niż z rodzicami :p )
- Wieczory z dobrym filmem, książką, kocykiem i herbatą. (Taki totalny chillout kiedy nie musisz przejmować się światem)
Na koniec, zgodnie z obietnicą, pokażę co zmajstrowałam na piknik. Deszczowa pogoda nei wszystkich pozytywnie nastraja, ale dla mnie jest inspiracją.
Poza tym, będzie można znaleźć u mnie kilka par dziwnych kolczyków.
Filcowane na mokro marchewki, i igłowane muchomorki.
Oraz barokowa broszkę z czarną kameą. To i jeszcze więcej, o ile pogoda dopisze, już w niedzielę w Łodzi.