Udziergałam sobie na jesień mitenki. Nadal marzną mi paluchy, ale ja się nie przejmuję tylko idę do przodu. A w marszu tym towarzyszy mi mój nowy skarb. Analogt. Pamięta młodość mojego taty chyba (dinozaury wtedy po ziemi chodziły :P) i jego wyprawy w góry, na mazury i w chmury. No a jak już się zatrzymuję to sobie skaczę!
Fotki tym razem nie mojego autorstwa. Autorką jest moja koleżanka, która jest na bardzo dobrej drodze do zostania świetnym fotografem. (klik w zdjęcie a przeniesiecie się na jej Flickrową galerię, nie obraźcie się na "niecenzuralne" zdjęcia :p )
pozdrawiam i do zobaczyska
PS.
Studia są ZUE :P