Poniedziałek to wredne zwierzę.
Mówi Ci że koniec weekendu, wyrzuca z domu na uczelnię i nie daje nadziei, że jutro będzie można odpocząć. A jednak! Czasem zdarza się tak, że poniedziałek jest tym najcudowniejszym dniem w tygodniu.
Dniem kiedy siedzisz na szpilkach i czekasz na listonosza. A gdy ten przychodzi, oznajmia Ci, że w sumie to ma dla Ciebie paczkę, ale zapomniał jej wziąć ze sobą :D Tak więc wraca się do samochodu, robiąc trasę parter, trzecie piętro, dwukrotnie i daje Ci na koniec takie cudo!!
Cynko :* dziękuję Ci po stokroć, bo sprawiłaś dzisiaj, że deszcz był wspaniały, a popołudniowe zajęcia rozkoszą. Teraz tylko wena i hajda do malowania rysowania i szał ciał :)))