Hej kochani. Dzisiaj będzie trochę poważniej. Chciałabym pisać, że wszystkie dni u mnie są cudne i kolorowe ale czasem coś nawala, coś się nie udaje. Jednak, żyję nadzieją, że po burzy wychodzi słońce. Druga połowa lutego nie była dla nas miła. Musieliśmy pożegnać naszego 15 letniego psiaka, a w następnym tygodniu spędziłam kilka uroczych dni w szpitalu na diagnostyce (na szczęście wszystko w porządku - ale sami wiecie, szpitale nie są fajne). Więc aby przerwać złą passę na koniec miesiąca udałam się do Warszawy spotkać kilka koleżanek, zobaczyć wystawę w Zachęcie i napchać brzuch różnymi pysznościami. Kilka z nich przywiozłam z powrotem do domu, a fragment opakowania wkleiłam w jedną z kieszonek na pamiątkę.
materials: Gossamer Blue March kits; |
Znów odwołam się do jednego z pytań jakie znalazłam na facebookowej grupie Project Life, co robić gdy życie nie jest cukierkowe. Gdy coś się pitoli ale jednak chcemy to utrwalić w albumie. Moja metoda na to, to podejść do wszystkiego z dystansem, nic na siłę. W kolorowych zestawach trudno o karty, które będą pasowały do złych sytuacji, dlatego można je zrobić samodzielnie. Monochromatyczne kolory, odręczny napis, kilka słów, więcej przecież nie potrzeba. Na temat negatywnych chwil z życia nie ma sensu rozpisywać się w nieskończoność, szukać stempli i naklejek mówiących jakie życie jest ble i fe. Bo przecież takie też jest, ale niczego nie osiągniemy skupiając się na negatywach. Dlatego też, rzadko kiedy utrwalam takie wspomnienia w swoich albumach, a kiedy chcę to robię to skromnie i prosto, dając szansę kolorowym wspomnieniom wygrać.
Mam jednak nadzieję, że Wasze albumy obfitują tylko w kolorowe wspomnienia i nie dajecie się przeciwnościom losu.
Buziaki!