30 września 2011

I fall for you


Wrzesień się kończy, a tutaj dopiero czuć koniec lata. Po dwóch tygodniach deszczów i kiepskiej pogody znów wyjrzało słońce, jeszcze letnie, ale już trochę inne. I mimo zieleni, mimo kwiatów na rabatkach coś wisi w powietrzu. Złoty zapach jesieni. I nie mogę się doczekać gdy wybuchnie pełną feerią barw, bo podobno jesień w Charlottesville i okolicznych górach to najpiękniejsza pora roku i zjeżdżają się tu ludzie z różnych zakątków stanów aby podziwiać piękno przyrody.

Się rozmarzyłam :) A wracając do wyzwania:


Journal Prompt 13:  Create a simple family tree.  Do this in a way that works best for you.  You can write names, doodle portraits, place actual photos, whatever!! It's up to you :)  Use this prompt to document your family; as small or as large as it may be!!

Podpowiedź trzynasta: Stwórz proste drzewo genealogiczne. Zrób je tak aby Ci pasowało. Możesz napisać imiona, naszkicować portrety, umieścić fotografie, cokolwiek!! To zależy od Ciebie :) Pokieruj się tą podpowiedzią aby udokumentować swoją rodzinę; jakkolwiek mała czy duża by ona nie była!!


Chodzi mi pomysł po głowie aby coś podobnego zrobić kiedyś w większym formacie, musiałoby wypaść ciekawie nie sądzicie? 

Życzę miłego dnia/nocy zależy co komu w duszy gra i w jakiej strefie czasowej :)

xoxo
Anti

29 września 2011

Powroty :)

Po małej przerwie wracam do wyzwania journalowego.


Journal Prompt 12:  Completely fill your page with line design!  Line design and geometrics have complete consumed my inspiration boards for awhile now.  The simple, yet complex designs are so aesthetically pleasing for me.  Have fun trying out line design, patterns, and geometric shapes on your page today.

Podpowiedź dwunasta: Wypełnij całą swoją stronę liniowymi wzorami!

No to się popisałam nie? Miałam świetną zabawę tworząc tę stronę. Zaczynając nie wiedziałam co z tego wyjdzie, i podobała mi się ta nieświadomość, to dobry eksperyment by zobaczyć  co w tobie siedzi :) A teraz zmykam spać!

dobranoc
Antilight

21 września 2011

Przerwa mała


Trochę mi się nazbierało w pracy rzeczy, więc nie mam czasu dla siebie. A przecież gdzieś w międzyczasie tak zwanym, trzeba sobie obiad ugotować, pranie zrobić, czy niewiadomoskądonsiętamwziął bałagan posprzątać.


Na pocieszenie załączam kilka zdjęć z Waszyngtonu, nie zobaczycie tu na razie pocztówek z monumentami Washingtona czy Lincolna bo stolica Stanów zupełnie nie przypadła mi do gustu. Miasto było dziwne, zwłaszcza część biznesowa w której przyszło mi spędzić sporo czasu. Wszystkie budynki były wielkie ale nie jakoś specjalnie wysokie co czyniło je klocami poukładanymi równo na kwadratowych przecznicach. Budynki choć może czymś się trochę od siebie różniły, dla mnie wyglądały tak samo. Wszystko proste i nudne. I puste. Byłam w Waszyngtonie w weekend i poza National Mall (czyli tym "trawnikiem" z którego widać Kapitol, monumenty i muzea) nie było prawie w ogóle ludzi. Jedynymi żywymi osobami, poza zagubionymi turystami, byli bezdomni.

Było ich od zatrzęsienia, na 10 ławek na skwerku, nie przesadzając 8 było zarekwirowanych przez ludzi z tobołkiem, niedomytych, nie do końca świadomych, odrealnionych. Nie śmierdzieli, nie zaczepiali, rzadko żebrali o pieniądze, ale jednak byli. Zazwyczaj byli to Afroamerykanie, chociaż biali też się zdarzali. A wieczorem zbierali się u wejścia do metra w mniejsze lub większe grupki by łapać ciepło od pociągów i chronić się przed ewentualnym deszczem.

Czasem zdarzali się wśród nich szaleńcy, ja ich tak nazywam. Szaleńcy charakteryzują się chodzeniem bez celu i wykrzykiwaniem niezrozumiałych frazesów, a to o Bogu, a to o podatkach. Bywali i taki co stali i bluźnili na zwykłych przechodniów. Był też pan stojący na środku skrzyżowania ze sporym ruchem samochodowym, machający gazetą.

Tak to w pamięć wrył mi się Waszyngton. Ale są też i dobre jego zakamarki i fragmenty. Te ciekawsze postarałam się uchwycić obiektywem. Nie wszystkie zdjęcia jeszcze obrobiłam, wiecie mało czasu i te sprawy. Co z tego, że na wycieczce byłam już dwa tygodnie temu, a po drodze zdołałam być tam jeszcze raz niezaplanowanie. Spodziewajcie się więc jeszcze kiedyś jakiś dodatkowych zdjęć i może relacji.
A tym czasem papa!

Anti

19 września 2011

jeden jeden

W sferze tytułów blogowych cienko u mnie, no ale cóż poradzić. Godzina już późna, właściwie powinnam już dawno spać by jutro rano iść do pracy, ale co tam! Siedzę i bloguję :) Kolejny przekaz z journalowej strefy.


Journal Prompt:  What is your heart full of?  What are the things that are consuming your heart these days.  This could be things that are hurting your heart, breaking your heart, or making your heart so full of love.

Podpowiedź jedenasta: Czym jest przepełnione twoje serce?



Tak po prostu, a może nadzwyczajnie, serce wypełnia mi miłość :) Mam nadzieję, że w Waszych nie ma żadnego zamieszania i jest w nich stale pozytywnie. Jeśli nie to oby tak się szybko stało!

pozdrówka
Anti

18 września 2011

Co mi w duszy gra

To wyzwanie było trudne. Z muzyką kiedyś byłam za pan brat i nie mogłam bez niej żyć, potem przyszła coma i nic się właściwie między nami nie działo, a teraz związek powoli rozkwita. Ale przez te wszystkie perturbacje trudno mi się określić i powiedzieć "o, to jest moja ukochana, ta jedyna piosenka". Aby podołać wyzwaniu, pogrzebałam we wspomnieniach i znalazłam coś co nuciłam zawsze i wszędzie lata temu. I chociaż teraz już nie słucham tego utworu, to nadal gdy gdzieś go usłyszę to ożywają wspomnienia…


Journal Prompt 10:  Illustrate your all time favorite song :)  

Podpowiedź dziesiąta: Zilustruj swoją najulubieńszą piosenkę :)

ekhm… Mam nadzieję, że jakoś przypada do gustu po ostatniej kiszce jaka mi wyszła :P

papa
Anti

17 września 2011

ojej

Nie no… ta strona to mi w ogóle nie wyszła…


Journal Prompt 9:  Completely fill your page with something random.  Leave your pen in your desk today and find beauty in the every day random things around you. 

Podpowiedź dziewiąta: Całkowicie wypełnij swoją stronę czymś dowolnym. Zostaw swój długopis na biurku i odnajdź piękno w losowych rzeczach dookoła ciebie.

Tyle, że ja na biurku mam śmieci…


No każdy ma jakieś wzloty i upadki :P A teraz zmykam spać, u mnie 1:30 w domu a jutro znów jadę do Waszyngtonu! Powzdychać do impresjonistów w muzeum narodowym :)

Trzymajcie się cieplutko.
xo
Antilight


16 września 2011

"wehikuł czasu to byłby cud…"

Poza tym, że miłośnie to się jeszcze piosenkowo narobiło. Jakiś mam taki pozytywny powrót na muzyczne łono po tym jak przez rok nie słuchałam prawie niczego. Aż strach jak o tym pomyślę, ja która kiedyś nie potrafiła 5 minut wytrzymać bez muzyki. Słuchałam muzyki rano i wieczorem, w autobusie i w szkole, w parku, w sklepie, na spacerze, a nawet jak spałam to często coś mi brzdąkało na lepszy sen. A potem jak nożem uciął… chyba przez studia i wiele innych okoliczności wyparowało coś ze mnie. Ale wraca :) pozytywny bit i wibracja. 


No ale czemu wehikuł czasu? Bo to mi się skojarzyło z kolejnym journalowym wyzwaniem.




Journal Prompt:  Time Capsule!  If you were to make a time capsule today, that wouldn't be opened for at least another 100 years, what would you put in it??  You can be as outlandish with this as you want because it's pretend.  What are some things that make you, you!


Podpowiedź ósma: Wehikuł czasu! Gdybyś miała zrobić wehikuł czasu, który byłby otworzony za 100 lat, co byś do niego włożyła? Możesz być szalona ze swoimi pomysłami. Jakie rzeczy sprawiają, że jesteś sobą?


Mój wehikuł musiałby być ogromny, ale postarałam się upchnąć w niego tylko kilka rzeczy, oto i one.







A na koniec rzucę Wam taką nostalgią :)


Trzymajcie się ciepluchno!
xo
Anti

15 września 2011

"Dzień dobry kocham Cię, już posmarowałem Tobą chleb""

Ale się miłośnie zrobiło. To wszystko za sprawą journalowego wyzwania, z którym dzielnie walczę i się nie poddaję. Kolejny dzień kolejna podpowiedź na wypełnienie mojego małego notatnika.




Journal Prompt 7:  Write a love letter to someone special!  This letter can be to anyone.  Share your love with someone today and let them know that you care :)  As bonus, share this letter with the person it's directed too.


Podpowiedź siódma: Napisz list miłosny do kogoś specjalnego. Ten list może być do kogokolwiek. Podziel się dzisiaj z kimś miłością, pokaż że Ci zależy :) A jako bonus pokaż list osobie którą zaadresowałaś.






Normalnie aż mi cieplutko na serduchu się zrobiło :) A wam? Piszecie czasem listy, listy miłosne?

pozdrawiam
xo
Anti

14 września 2011

"piosenki o miłości są takie banalne…"

Dzisiejszy journalowy post to spore wyzwanie dla mnie ale też kolejny duży krok w określeniu i zaakceptowaniu siebie samej. Zobaczcie sami.



Journal Prompt 6:  Write a love letter to YOURSELF!  This one is pretty self-explanatory.  You are amazing, now tell yourself you are :)

Podpowiedź szósta: Napisz list miłosny do samego siebie! To chyba jasne. Jesteś niesamowity/a, teraz powiedz to sobie :)


Pozdrawiam Was cieplutko :*
xoxo
Kasia :)

Piąte przez dziesiąte

Znów po europejskiemu jestem spóźniona z postem, no ale trudno tak się wyrobić i być czynnym w dwóch strefach czasowych na raz. Tak więc lekko spóźniona, mocno niewyspana, ale nadal z dużą motywacją prezentuję Wam kolejną stronę journala :)



Journal Prompt 5:  What are your summer traditions.  We all have different traditions for each and every season right?  What are some things that you do as a tradition each summer?  If you don't have any traditions, maybe you can create some this summer!!


Podpowiedź piąta: Jakie są twoje wakacyjne tradycje. Mamy różne zwyczaje na każdą porę roku prawda? Jakie są niektóre rzeczy które robisz każdego lata? A jeśli nie masz żadnych tradycji może czas jakieś rozpocząć?


No i w sumie gdyby się tak zastanowić to nie mam żadnych wielkich tradycji ale coś tam się znalazło i powędrowało na strony notatnika.






Szkoda tylko, że tego rok prawie w ogóle nie miałam wakacji :( Mam nadzieję, że odbiję to sobie za rok i pojadę w jakieś fenomenalne miejsce!


Zmykam
xoxo
Antilight

13 września 2011

U mnie jeszcze dzień wczorajszy

To znaczy u mnie jeszcze jest wtorek u Was zaraz środa :) w razie czego więc nie spóźniłam się z kolejną częścią wyzwania. A oto i ona


Journal Prompt:  What I Wish I Wore...  I wish I had the money to be super cute and wear all of the clothes that I see in catalogs and online, but I don't :)  Plus, it's summer break so my wardrobe mostly consists of my swimsuit and my cover-up and flip-flops :)  So, today's prompt is all about what you wish you would have worn!!  This prompt gives you the freedom to describe your perfect outfit for today.

Podpowiedź czwarta: W co chciałabym się ubrać… Pitu pitu o chciałabym wiele niestety fundusze ograniczają…pitu pitu :)

Do rzeczy:


A teraz zmykam na nocne pływanie 
xoxo
Anti

11 września 2011

Trzy

Dzisiaj na szybko bez długich opisów.

Journal Prompt 3:  What are at least 5 things that you want to do in June?  It's the beginning of the month, and of the summer season.  This list is for things that you either want to do in June or that you MUST do in June. 
Podpowiedź 3: Jakie przynajmniej pięć rzeczy chcesz zrobić w lipcu ( Ja zmieniłam to na sierpień :P). Ta lista jest na rzeczy które chcesz bądź muszisz ukończyć w lipcu.


Znów prosto, bo to w sumie mój pierwszy journal :)

a teraz zmykam do pracy
xo
Anti

10 września 2011

journaluje dalej

Drugi dzień wyzwania i uwaga, uwaga! Jeszcze w nim trwam :) Ale do rzeczy:


Journal Prompt 2:  Create 3 to 5 simple, accomplishable goals for your 30 day journal challenge.  What are some things that you hope to accomplish through this adventure?
(sugestia 2: Stwórz trzy do pięciu, proste osiągalne cele dla twojego 30 dniowego journalowego wyzwania. Co chcesz osiągnąć dzięki tej przygodzie?)




No oto i moje gole. Ogólnie journal będzie po angielsku bo taki mam humor :) A moje plany?


1. Ukończyć journal
2. Pozostawać kreatywną cały czas
3. Dobrze się bawić!

I to by było tyle na dzisiaj

xoxo
Anti

09 września 2011

Opóźniony zapłon

Zawsze chciałam zmobilizować się na tyle mocno aby coś zacząć i skończyć. Niestety gdy nadarzała się okazja ja byłam zbyt leniwa, miałam za mało czasu lub też brakowało mi odwagi. Postanowiłam jednak chwycić byka za rogi i nie dać się. Prawdziwa okazja co prawda już minęła ale co tam, mimo opóźnionego zapłonu postanowiłam wykonać wyzwanie journalowe, które zaproponowała kiedyś Janel z bloga Run With Scissors. (Może niektórzy z Was kojarzą tą zabawę bo uczestniczyła w nim Jaszka). Będę więc starała się przez trzydzieści dni podążać za wskazówkami podanymi w wyzwaniu i pokazywać wam zarazem co mi z tego wyszło. Poczynając od dziś. Poniżej jak prezentuje się okładka.


A teraz punkt główny programu.


Journal Prompt 1:  Create an introduction page.  This can be an introduction of yourself or of your journal.  This is kind of like the title page for your journal. 
(sugestia 1: Stwórz stronę wstępną. Może to być przedstawienie ciebie albo twojego journala. To jakby strona tytułowa twojego journala)


Daję radę co nie? Też tak skromnie myślę :) A teraz dziękuję za uwagę i spadam spać.

xoxo
Anti