16 lutego 2011

Ciepło, cieplej.

Za oknem bajeczne słońce, ale pogoda jest bardzo zdradziecka. Wczoraj wymarzłam na wieczornym plenerze fotograficznym ale nic to! Niestraszne mi są chłody bo jest ze mną Pan Kocyk. Towarzyszy mi też przy porannym kubku kawy i lekturze.


Kocyk zaczął powstawać jeszcze jak pisałam pracę inżynierską. Zainspirowana tym pledem od Dottie Angel zaczęłam snuć fantazje jak bosko by mieć taki u siebie. A gdy zobaczyłam ten post u Jaszki następnego dnia popędziłam do składu z włóczkami, przepiłam małą fortunę i zaczęłam dziergać. Momentami dopadało mnie zwątpienie bo kolory nie te, bo włóczki każda z innej parafii, ale suma summarum jestem zadowolona. A w mojej głowie roją się pomysły na nowy pledzik, tylko czemu te fajne akrylki i wełenki są tak drogie??


I to by było na dzisiaj tyle. Życzę Wam mega udanego dnia, coby słońce wam doładowało baterie i nastroiło do życia!

PS
Tak o jest ten niby mój powrót w wielkim stylu

PS II
Postaram się jeszcze poprawić :P