29 kwietnia 2013

this and that

Czy u was też zrobiło się pochmurnie i trochę deszczowo? Jeśli byłaby to jesień może bym się zasmuciła, ale wiosenne niepogody są fajne. Dzień chociaż, ciemny to długi, a pogoda nie wyciąga na dwór więc można posprzątać porobić coś ciekawego (ostanio wpadłam na taki fajny artykuł, który mocno mnie zainspirował do działania). A na oswojenie deszczu, dla tych co jednak go nie lubią mamy w Art-Piaskownicy deszczowe wyzwanie. Ja postanowiłam odświeżyć temat już znany czyli moje chmurki, które swój debiut miały ponad dwa lata temu o tutaj. Wszystko szyte ręcznie z odzyskanych tkanin z SH. Zajrzycie też koniecznie na Piaskownicowego bloga bo dziewczyny wyczarowały tam niezłe cuda :)


Does the weather gone worse where you live and it's a little bit rainy? If it were autumn I might be sad, but Spring rainy weather can be fun. The days although grey are longer, and the weather keeps you home so you can make some cleaning or do something you wanted to do for a long time. And for those who are not convinced that the rain can be fun I invite you to Art-Piaskownica's blog where we have a new rainy challenge for you. I decided to refresh my old idea - soft cloud mobiles which debuted more than two years ago here. And don't forget to visit Piaskownica to see what magic the DT girls made :)


Ale na tym dzisiaj nie skończy, bo mam dla was jeszcze nową stronkę z Art Journala.
And it's not the end of this post. I just have a new page from Art Journal for you.


Lejdiś zarzuciła nam Sasnalem (więcej o jegomościu można przeczytać na jej blogu). Obiło mi się kiedyś to nazwisko o uszy ale jakoś nie zajrzałam nigdy do internetu by wybadać gościa. I dlatego lubię te journalowe wyzwania, bo można poszerzyć w przyjemny bardzo sposób horyzonty :) Jeśli o samo wyzwanie chodzi, to poszło mi gorzej z interpretacją bo sam artysta mocno do mnie nie przemówił. Jedyne co mnie tycło to te portrety bez twarzy. DO tego cytat z piosenki "Granice" Maanamu i tyle:


Lejdi gave us a new topic: Sasnal (you'll find more about this guy on her blog). I heard this name already but never checked him on the internet, and this is why I love this challenge. You can broaden your horizons in very pleasant way. Unfortunately the artist didn't move me that much and the only thing that stuck in my head were the faceless portraits. I just added fitting quote and that's it.


A teraz hop do dziewczyn by zobaczyć ich interpretacje/ And now skip to girls to see their interpretations:

buziaki
xoxo

28 kwietnia 2013

life lately #14


Po słonecznym tygodniu czas na podłą niedzielę. Wymarzłam dzisiaj okrutnie stercząc na pchlim targu rękodzieła i to z mizernym skutkiem bo sprzedałam tylko jedną rzecz… No ale przynajmniej reszta tygodnia była świetna :)
▶ Nareszcie udało mi się odtworzyć smak dzieciństwa czyli ciasteczka francuskie z fiołkowym nadzieniem. Najpierw musiałam te fiołki nazbierać i przerobić na dżem ale było warto, ciastka zniknęły jeszcze tego samego dnia :)
▶ W moich planach urodzinowych 25 before 26 postanowiłam DIYajować ile się da, aby nadać charakteru naszemu mieszkanku. I tak powstały kropkowe poszewki według tego kursu - uwielbiam je!
▶ W Łodzi jakoś wolno ta wiosna przychodzi, zrobiło się już zielono ale mało drzew kwitnie a tego mi najbardziej właśnie brakuje, ale i tak jest pięknie na spacerach :)
▶ Wczoraj zaś postanowiłam nareszcie zacząć planowany od jakiegoś czasu obraz, który teoretycznie ma zawisnąć nad łóżkiem. Zobaczymy co z tego wyniknie, bo abstrakcja jakoś nigdy nie była moja mocną strona :P

After a sunny and warm week it's time for not so good Sunday. I got cold today badly while standing with my stuff at the local craft fair and what's worse I sold only one thing… But enough sad things, at least the week itself was very good :)
At last I recreated the taste of my childhood - french pastries with violets filling. First ofcourse I had to pick all these flowers and make the jam, but it was so worth it! And the pastries disappeared the same day :)
In my plans 25 before 26 I  decided to make as much DIYs as I can to nest our home and when I've found these instructions I thought it's a great idea and had to make them myself. Now this pillow covers are my fav!
Spring in Łódź starts somewhat slowly I'd say. It's green alright but theres little trees blooming right now and it's what I miss the most. But still it's very nice to go outside for some walks :)
Yesterday I've finally started a painting that I plan to hang over our bed. We'll see with what result 'cos abstract art is not my strong suit :P

buziaki!
xoxo

24 kwietnia 2013

inspiration day - flowers

Wraz z nadejściem słonecznych i ciepłych dni mrowi mnie w palcach do robótek ręcznych i upiększania domu. Najchętniej wypełniłabym całe mieszkanie kolorowymi drobiazgami i świeżymi kwiatami aby jak najwięcej wiosny i pozytywnych wibracji zaprosić do domu. Powolutku ten plan realizuję starając się zachować umiar w ilości rzeczy znoszonych do domu :P Ostatnio mój P. sprawił mi niespodziankę kupując drewniane litery składające się w słowo "kocham". Trochę musiały poleżeć na półce zanim zdecydowałam się coś z nimi zrobić, ale w końcu mnie tycło. Przeglądając Pinterest (robię to stanowczo za często) co rusz natykałam się na piękne motywy kwiatowe i sama marzyłam aby coś takiego umieć namalować. Do odważnych świat należy! Zgromadziłam materiały i w dwa wieczory zmalowałam coś takiego:

Together with sunny and warm days I feel tickling in my fingers towards crafting and DIYing to style our home prettier. In my mind I would fill our apartment with colorful things and fresh flowers so it'll be springish and positive in here. In reality I make this plan possible as best as I can. Lately my Peter brought me wooden letters composing into a word "love". They had to lay on the shelf for a little while for me to realize what I want to do with them. While browsing through Pinterest (yeah I do it to often :P) I saw plenty of lovely flower motives and I dreamed about being able to paint something like that myself. The world belongs to the brave, so I gathered some materials and spent two evenings painting to achieve my goal :) And a little bit of details:

Trochę detali:


I gotowe litery już zawieszone nad  biurkiem, trochę krzywo ale co tam :P
The letters hanged above my desk, a little bit crooked but who cares :P


A na koniec łyk inspiracji, która popchnęła mnie do malowania:
And for the end a little bit of inspiration that motivated me to painting:


buziaki i miłego dnia!
xoxo

22 kwietnia 2013

blooming card for you :)

Witam w słoneczny poniedziałek po cudnym weekendzie! Mam nadzieję, że początek tygodnia nie daje wam w kość. Mnie słońce stale wygania na dwór i brak mi trochę weny do rozgrzebywania papierów na biurku, ale znalazłam na to chwilę. Na blogu Art-Piaskownicy czeka na was moje mapkowe wyzwanie na prostą kartkę. Robiło się ją szybciutko i przyjemnie, w sam raz by nie tracić dużo czasu, a osiągnąć fajne efekty.


Hello today after such a lovely and sunny weekend! I hope that monday doesn't make you upset. The constant sun makes me to go outside as often as I can and I don't feel like sitting at home and cut papers by the desk, but I found some time to do it. On Art-Piaskownica blog I have a new sketch-map challenge for you for an easy and quick card. It really doesn't take much time and leaves you with great effects so try it for yourselves :)


buziaki!
xoxo

21 kwietnia 2013

life lately #13


To był mega tydzień, bardzo kolorowy i naładowany pozytywnymi momentami. 
♥ Sezon chodzenia na targ po świeże warzywa nareszcie uważam za otwarty! Brakowało mi już tych cotygodniowych ćwiczeń z siatami pełnymi świeżonki. A na targu takie oto łany kolorów, nic tylko mieć ogród i sadzić :)
♥ Niespodziewane odkrycie kolejnego miejsca. W wyniku małego zamieszania przyszłyśmy ze znajomą godzinę za wcześnie na pokaz filmu i spotkanie z reżyserką "Dnia kobiet". Swoją drogą film fajny i nie dołujący jak to czasem ma w zwyczaju kino polskie.
♥♥ W wolne chwile wyrywam się na spacery, a dzisiejsza niedziela była zwieńczeniem cudnego tygodnia. Jeszcze raz odwiedziliśmy to cudne miejsce pod łódzkim rektoratem gdzie co wiosnę zakwitają łany cebulic. Kocham je z całego serca! A na koniec przeszliśmy się na smaczny lunch do Drukarni :)

This week was super positive, full of colors filled with lovely moments.
I declare the season for my weekly trips to the farmers market now officially opened! I missed this ritual. Nowadays the market is filled with such lovely colors, I only wish I had a garden to plant all of these flowers.
Unexpectedly we discovered a new place in Łódź. Due to some confusion together with my friend we came an hour too early for screening and a meeting with director of a movie "Dzień kobiet". BTW the movie was good and not at all depressing like much of the ambitious polish movies are.
♥♥ In our free time we go on a lot of walks lately and today was the best. First we visited again a place which turns into a sea of blue little flowers and then anded the walk having a lovely lunch in our favorite place :)

Poza tym kocham słońce na biurku, nawet jeśli trudno patrzy się w monitor.
Also I love the sun on my desk, even if it makes hard looking on the screen.

Mogłabym tu tańczyć i skakać całymi dniami! Szkoda, że ten cud trwa tak krótko.
I could dance and jump in here all day long! It's a pity that this miracle last so short.


Mam nadzieję, że wasz tydzień minął równie pozytywnie i czerpiecie radość z każdego słonecznego dnia ♥
I hope that your week was as good as mine and you're happy from every day sunny day there is 

xoxo

19 kwietnia 2013

muscari - 7 dots studio

Wspominałam ostatnio, że trochę ciężko mi się zebrać do scrapowych poczynań. Wolę iść na spacer niż siedzieć przy biurku i kleić. Ale ta praca była wyjątkiem. Początki nie były łatwe bo gdy dostałam paczuchę od 7 dots studio w ramach sponsorowanej mapki na ScrapMap nie bardzo wiedziałam co z nimi zrobić, nie natchnęło mnie. Jednak gdy wywołałam ostatnio zdjęcia, te szafirki same skomponowały się z papierem bazowym. Do tego fajna mapka przygotowana przez Noomiy, trochę warstw i praca praktycznie zrobiła się sama. Strasznie ją za to lubię!


Lately I'm not very inspired to create pages. I prefer to go outside for a walk than to sit by the desk and glue papers. But this work was an exception. Although it didn't start very optimistic 'cos when I received a package from 7 dots studio I didn't feel inspired to do anything with the papers. But lately when I printed some photos this muscari picture fell on the blue background paper and something clicked! Plus Noomiy's great map on ScrapMap, a little bit of layering and gesso and the page created itself. That's why i like it so much!


Muszę wam powiedzieć, że z papierami 7 dots, pracowało się bardzo fajnie i zamierzam ich jeszcze użyć w przyszłości. Kolekcja Love Is In The Air jest świetnie skomponowana, mamy tu ciepłe i zimne kolory, delikatne wzory wszystkie papiery świetnie się razem uzupełniają. Polecam!


I have to say that working with 7 dots is a great experience and I plan to use their papers more in the future. Their collection Love Is In The Air is very well composed of warm and cold colors, delicate patterns and every each paper complements another greatly. You won't regret using them :)


A jeśli już jesteśmy przy ScrapMap to może ucieszy was fakt że otwieramy swoje podwoje dla nowych członków DT. Po więcejs zczegółów zapraszam >>tutaj<<.


And if we're talking about ScrapMap you'll be happy to hear that we've opened for new DT members. If you're interested read more on our blog >>here<<

16 kwietnia 2013

food coma - mini album

Na moim blogu analogowym już od tygodnia publikuję zdjęcia ze Stambułu, więc jeśli ktoś jest zainteresowany moim spojrzeniem na to miasto, to zapraszam. Poza zwiedzaniem i odwiedzinami u Kasi ten trip miał też drugą misję: jedzenie. Z kuchnią turecką nigdy nie miałam styku więc byłam ciekawa wszystkiego i z uporem maniaka wszystkiemu niemalże co jadłam robiłam zdjęcia. Piotrek się ze mnie śmiał mówiąc "wiesz że możesz to zjeść zanim zapostujesz na instagram". Wiem, wiem! Ale ja miałam w tym inny cel, w mojej głowie rodził się ten album. Dopełnieniem tego wszystkiego była najnowsza kolekcja Sody, która idealnie zgrała się z tematem podróży i jedzenia. Dodatkowo bardzo dziękuję Kasi za wszystkie dodatki z Ormulu i ChicTags :* są boskie! Ah, i uwaga, przed wami mnóstwo zdjęć!


Somewhere a week ago I started posting photos from Istanbul on my analogue blog, so if you're interested in my point of view of this city, just hop there. Besides sightseeing and visiting Kasia this trip had another purpose: the food. I had no previous experience with turkish cuisine so I was very eager to tray as much as my stomach can hold, and I took pictures of whatever I ate. My boyfriend laughed at me saying "you know you can actually eat your food before instagramming it". I know, I know! But I had a purpose in doing that, in my mind this album was becoming to live. To make everything beautiful the newest SODAlicious collection fits here perfectly - journey and food. Also I'm grateful to Kasia for sharing with me some Ormolu and ChicTags embellishments :* they are just great! Also, beware, this post will be heavy with photos!

Tak ogólnie strony: / Overall view on pages:



I jak to mawia Jasz, zadek / And some back cover:


Album w sumie wcale nie jest taki mini, bo powstał z papierów 30x30 cm złożonych na pół i wyglądem miał się kojarzyć z menu jakiejś restauracji. Obecnie albumiszcze leży na stoliku kawowym i codziennie go macam z rozkoszą, przypominając sobie smaki różnych potraw. Chciałabym jeszcze kiedyś powtórzyć taką podróż i przywieźć kolejną tonę wrażeń do zapisania w podobny sposób.


This album is not so mini really, as it is made from 30x30 cm papers bended in half, so it reminds a menu of some restaurant. Currently the album has it's honorary place on the coffee table and I look into it whenever I sit on the couch. I wish I could repeat such a trip and bring back more memories like that to close on the paper pages.

A teraz czas na detale / And now time for details:











Ktoś dotrwał do końca? Dzięki! :*
Anyone survived till the end? Thank you! :*

xoxo

15 kwietnia 2013

poppies - art journal


Hej, hej! To znowu ja, wpadam do was z nową stroną journalową. Ula rzuciła nam temat kwiatowy, a dokłednie wzór Unniko autorstwa fińskiej projektantki Maija Isola. Jak przeczytałam Unniko to nie miałam pojecia o co chodzi, dopiero po wyszukaniu inspiracji wszystko stało się jasne :) Oryginalne czerwone maki strasznie wryły mi się w mózg i po długich obmyślaniach nie wiedziałam jak je zinterpretować, a po głowie chodziły tylko "czerwone maki na Monte Casino…". Finalnie po prostu postanowiłam wylać z siebie te emocje w jak najprostszy sposób na pamięć i tak powstał ten wpis bez słów.

Good evening dears! It's me again, I come to you with my new journal page. Ula gave us a flowery topic under a mysterious name: "Unniko" which is a design by Finnish artist Maija Isola. WHen I've first read the name Unniko I had no idea what's it about, but when I saw the inspiration pieces all became clear :) The original red poppies found a place somewhere deep in my brain and I had no idea how to interpret them, the only thing I had in mind was a patriotic song about red poppies from Monte Casino… Finally I just poured my thoughts on paper as simply as possible and this is how above page was created.


A teraz hop do dziewczyn by zobaczyć ich interpretacje/ And now skip to girls to see their interpretations:

A już jutro coś ciekawego. Trzymam się kwietniowych planów i nareszcie oprawiłam część fotosów ze Stambułu!



And tomorrow I have something interesting for you. I follow my April plans and finally I put part of my photos from Istanbul into a mini album.


I mały bonus na koniec mój malunek. Tak na prawdę nic wielkiego, studyjny obraz i tyle.

And for the end a small bonus, my painting as you asked. It's nothing bug just a study painting but still i like it.

xoxo