Hej hej! No więc, że tak, właśnie… połowa stycznia to chyba nadal dobra pora na jakieś mini podsumowanie roku, prawda? Ogólnie jakoś ten nowy rok przyszedł gładko i niepostrzeżenie, spać poszłam jak zawsze przed 22, obudziłam się tylko by wyjrzeć na fajerwerki i wróciłam w pielesze. Ot uroki posiadania brzdąca. Nie wiem jak będzie dalej, co przyniesie ten rok jeśli chodzi o moje tworzenie, bo mała pożera czas szybciej i sprawniej niż nie jeden multigalaktyczno wymiarowy potwór. Ale wiem jaki twórczo był miniony i pokażę Wam kilka moich najulubieńszych projektów.
To jedyny LOs jakiego poczyniłam w zeszłym roku (nie licząc kilka małych LOso podobnych stron w dziecięcym albumie JJ'a) i nadal go bardzo bardzo lubię. Rozpoczynał on 2016 rok w moim dużym kieszonkowym albumie. Robiąc go życzyłam naszej rodzince by 2016 był dobrym rokiem, i wiecie co? Takim był :)
Te wpisy powstały przy użyciu chyba moich najulubieńszych majowych zestawów od Gossamer Blue. Perfekcyjna mieszanka bieli i nasyconych ale . nie uciążliwych kolorów. Mega pozytywne wpisy i super pozytywne wspomnienia :) A zblurowany fragment? Można się teraz domyślić, że chodziło o JJa ;)
Ten mini album jest dla mnie bardzo wyjątkowy. Powstał z cudnymi sierpniowymi zestawami od Gossamer Blue, które były bardzo podróżniczo-przygodowe. Zdjęcia w nim zawarte pochodzą z wyjątkowej wyprawy w góry z moimi ukochanymi dziewczynami. Fotki już dawno były wydrukowane i czekały na jakąś godną oprawę, a gdy przyszły do mnie sierpniowe kity wiedziałam, że to jest właśnie ten moment! Chcecie zajrzeć do środka? Zapraszam tutaj.
Początek sierpnia był też przełomowy bo powitaliśmy na świecie naszą kochaną Julkę-kulkę, a ja stanęłam przed kreatywnym pytaniem "co dalej?". Czy zarzucić duży album i skupić się tylko na małym, czy duży przepełnić dzieckiem, czy może jednak szaleńczo porwać się z motyką na słońce i robić dwa na raz? Padło na opcję numer czy (i pisząc tego posta jeszcze udaje mi się dotrzymać postanowienia, zdjęcia na następne wpisy już wydrukowane czekają w koszulkach na nowe kity od Gossamer Blue). W dużym albumie skupiam się na całej rodzince a mały jest tylko dla JJ'a. Piszę jej tam listy i różne śmieszne anegdotki z nadzieję, że kiedyś będzie to dla niej super pamiątka.
Ostatni kwartał tego roku był bardzo twórczy jeśli chodzi o małe formy - czyli kartki, których trochę natłukłam a ta jest moją ulubioną :)
Listopadowe zestawy od Gossamer Blue były cudne (nie jak pogoda w Polsce :P) i powstał ten oto wpis z jesiennego spaceru. Jako, że życie z dzieciałkiem nie obfituje w jakieś rewelacje, staram się skupiać nawet na tych najdrobniejszych przyjemnościach i umieszczać je w albumie.
A to ostatnia strona jaka powstała w 2016 roku i lubie ja bardzo ponieważ spróbowałam czegoś nowszego - więcej bieli wokół zdjęć (co podpatrzyłam u kochanego Miraka) dzięki czemu foty lepiej ze sobą grają a mi łatwiej i szybciej tworzy się wpisy, a to w końcu ważne przy berbeciu :P
Uff! I to by było na tyle. Ciekawe czy w tym roku uda mi się stworzyć chociaż połowę takich fajnych rzeczy jak w zeszłym.
Buziaki kochani i do zobaczenia w lutym z nowymi projektami ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz