01 września 2010

Lubię :)

Strasznie ostatnimi czasy zaniedbuje bloga, ale zapewniam, że cały czas coś robię. Między innymi szykuję się na mały piknik w Łodzi, gdzie będzie można kupić ode mnie (i mojej znajomej) jakiś drobiazg z duszą.

Zanim pokażę co nowego zmajstrowałam dołączę się, za zaproszeniem przez LiluLilu, do zabawy w lubienie.


Zasady są następujące:

1. Napisz, kto Cię zaprosił do zabawy
2. Wymień 10 rzeczy, które lubisz
3. Zaproś kolejnych 10 osób i poinformuj je w komentarzach

Z lubieniem u mnie jest dziwnie, gdyż co chwila lubię coraz to inne rzeczy. Czasem i takie o których nigdy bym nie pomyślała, że mogłabym je polubić. Postaram się wybrać tych dziesięć "naj" w kolejności dowolnej.


  1. Kolor zielony. (odkryłam to, gdy kiedyś tam, pakując się na jakieś kolonie okazało się, że wszystkie moje ubrania są zielone. Teraz na szczęście już jest inaczej.)



  2. Kawę! (czasami zastanawiam się czy to jeszcze jest lubienie, czy już uzależnienie)


  3. Gotowanie. (Najlepiej gdy mi wychodzi, drugiej osobie smakuje, a ja nie muszę zmywać ^^)
  4. Spanie. (Oj, tak. Nie ma chyba lepszej rzeczy od mięciutkiej pościeli i wylegiwania się w ciepełku)
  5. Wszelkie przejawy tworzenia - rysowanie, malowanie, klejenie, dzierganie, szycie, haftowanie.
  6. Sztukę a zwłaszcza malarstwo (tak powiedzmy do późnego impresjonizmu włącznie)(Gdybym mogła zostałabym kustoszem w jakimś sławnym muzeum, nie dość, że człowiek wie wszystko o obrazach, to może z nimi żyć i patrzyć na nie kiedy zechce)
  7. Podróże (małe i duże. Ci co mnie znają wiedzą, że gdybym tylko była chłopakiem, to nie pisała bym tego posta, a samotnie zwiedzała jakieś zapadłe wiochy w dzikich krajach, i rozkoszowała się dzikością natury. Niestety jestem dziewczyną i trochę się boje sama wyrywać w dzikie wojaże)
  8. Szkocję. (Kraj wrzosów, ślicznej wiejskiej architektury, owiec na drogach, facetów w spódnicach i deszczu który wcale nie jest, aż tak depresyjny)
  9. Moje psy. (obecnie mniej moje, bo są u rodziców, ale gdy tylko odwiedzam dom rodzinny, to więcej czasu spędzam z psami na kanapie, niż z rodzicami :p )
  10. Wieczory z dobrym filmem, książką, kocykiem i herbatą. (Taki totalny chillout kiedy nie musisz przejmować się światem)

Na koniec, zgodnie z obietnicą, pokażę co zmajstrowałam na piknik. Deszczowa pogoda nei wszystkich pozytywnie nastraja, ale dla mnie jest inspiracją.


Poza tym, będzie można znaleźć u mnie kilka par dziwnych kolczyków.

 

Filcowane na mokro marchewki, i igłowane muchomorki.


Oraz barokowa broszkę z czarną kameą. To i jeszcze więcej, o ile pogoda dopisze, już w niedzielę w Łodzi.


11 komentarzy:

  1. dziękuję za zaproszenie do zabawy, ta deszczowa instalacja jest BOSKA!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. chmurki z kroplami deszczu są po prostu boskie! kiedyś wykombinowałam takie guziki z fimo.
    filcowe kolczyki urocze. i te muchomorki! cudo (:

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Lorko.
    Kla, guziki musiały być ekstra :)

    OdpowiedzUsuń
  4. bloger wariował ,a ja chciałam napisać,ze muchomorki są odlotowe :P
    czuję się wezwana do zabawy-tylko z leniem walczę :P

    OdpowiedzUsuń
  5. aaaaaaaaaaa zapomniała-cudnie ujarzmiłaś deszcz:p aż się pysior śmieje

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję serdecznie za zaproszenie. (:
    "Deszczowy zwis" jest nieziemski. ((:

    OdpowiedzUsuń
  7. Deszczowymi chmurkami to się chyba podzielę. Zostały mi po pikniku jeszcze dwie, to byłby dobry pomysł na candy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. o boziuuu! Deszczowe chmurki są rewelacyjne!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Anamarko, można taką wygrać u mnie w candy :) zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zobaczyłam te chmurki w piaskownicy i musiałam tu wejść! Są rewelacyjne :)

    OdpowiedzUsuń