27 października 2012

Co by tu…? {what to do…?} journal

Witajcie w sobotę. Też u was się tak pogoda skaszaniła? No nic przeżyję jakoś, naładowałam sobie baterie na full w ostatnich tygodniach, do grudnia jakoś pociągnę. A baterie ładowałam między innymi na Łódzkim Festiwalu Designu. Impreza cykliczna na którą lubię chodzić, bo poza wydumanymi kawałkami pokazują też zrozumiałe kawałki domowego wzornictwa, które bym chętnie zobaczyła u siebie w domu. No i tak jakoś po powrocie z wystawy, zaczęłam się zastanawiać co by tu nazmieniać i nakombinować. Z tego wszystkiego powstała strona w journalu. Użyłam w niej festiwalowej małpy bo strasznie do mnie ten zwierz przemówił. Nie mogła się ulotka zmarnować w koszu.


Welcome on Saturday. The weather in here turned really bad in here but I don't worry, 'cos I charged my batteries full in past two weeks. I think I will manage until December. This week I charged my creative batteries on Lodz Design Festival. Besides some abstract things you can find there really nice pieces that I would like to see in my house. So after coming back from the exhibition I started thinking what to do to make our flat more fashionable. It ended with a new page in my journal. I used the monkey from the festival's leaflet. I just couldn't let it to be wasted.


Tworząc ten wpis miałam tez w głowie nowe wyzwanie kolorowe w Piaskownicy. Marysza zarzuciła nam fajną paletą barw: żółty, niebieski, różowy i biel. To jak świetnie i łatwo się z nią pracuje możecie zobaczyć na blogu Piaskownicy, zapraszam na inspirację :)


While making this page I was thinking of new challenge on Art-Piaskownica blog. Marysza gave us a color palette of yellow, blue, pink and white. You can check on Piaskownica's blog how good this combo is in practice.