14 maja 2012

coffee!

Siedzę właśnie przy biurku, kawa centralnie przede mną (prawie zasłania mi klawiaturę :P) i stukam tego posta. Dzisiaj będzie o kawie.

Kawę uwielbiam, usiłowałam zerwać ten nawyk milion razy, czasami nawet nie piłam z dwa miesiące, ale po tym wpadałam z powrotem. Kiedyś była koniecznie z mlekiem i cukrem, potem nagle spróbowałam bez cukru zwykłej czarnej i też była okej, ale najlepsza jest po prostu z mlekiem. No i latte - tę uwielbiam najbardziej.

Najlepsza jaką piłam była w Stanach w małej kawiarni, pięknie urządzonej, gdzie przesiadywałam w weekendy godzinami sącząc kawę i klepiąc w komputer. Teraz z utęsknieniem szukam czegoś podobnego w Łodzi ale bez skutku. Jedne zbyt naćkane, drugie zbyt hipsterowskie, nie wspominajcie mi prosze o sieciówkach. No więc została mi kawa domowa, też dobra, ale bez takiego klimatu.

No, ale sie rozpisałam :D a to wszystko z powodu Liftonoszek gdzie była do zliftowania ta praca Asicy. Ja postawiłam na kawę :)



Right now I'm sitting with a mug of coffee just in front of me ( so it partially blocks access to my keyboard :P) and writhing this post. Today it's going to be about coffee. 


I love coffee, I tried plenty of times to break up with this addiction, and there were times when I haven't drunk coffee for a couple of months, but afterwards I was always coming back. In the past I used to drink it with sugar and milk, but then tried pure black and it was also OK, but the best one is white coffee. And latte ofcourse - I like this one the most. 

The best latte I ever drunk was in US in a small, nicely furnished coffee shop, where I was sitting for hours drinking coffee and siting by the computer. Now with longing I'm looking for a similar place in Łódź but without success. Some of them are over-furnished, others too hipsterry, and please don't mention to me the chain coffee shops. Now I'm left with my home coffee, not bad but without this special vibe.

Soo, this is a lot of text I have written :D all because of another lift for Liftonoszki. This time we were working on Asica's work. I decided to make coffee a main topic :)

xoxo

23 komentarze:

  1. Masz powód do odwiedzin i powrotów xD

    Super skrap mniam! ja też z tych co zamiast krwi mają kawę ^^ zauważyłam nawet oznaki uzależnienia po odstawieniu - drgawki, nerwowość, ostrość kolorów, ból głowy ahaha nie na moje zdrowie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taa, żeby jeszce bilet i wiza były tanie, to ja bardzo chętnie :)

      dzięksy :) Ja po odstawieniu mam tylko bóle głowy ale zabijam je ibupromem. Niestety dłużej niż dwa miesiące nigdy bez kawy nie wytrzymałam.

      Usuń
  2. ja już nawet nie odstawiam, moja ulubiona to ta z mlekiem sojowym, mocna...
    Ale powoli zaczynam przyzwyczajać się do czarne, bo mleko moje ulubione przestali sprzedawać (jaki szyk przystawny!).... Poza tym właśnie dziś niesamowita ochota mnie naszła na kawę z kimś w jakimś ładnym miejscu, niestety nie ma z kim ani gdzie! :) Więc tak jak ty piję sama w domu! :)
    Super scrapek i zdjęcie na nim GENIALNE! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nigdy nie piłam z sojowym mlekiem, może kiedyś spróbuje :) Mnie się marzy w domu prawdziwa jakaś machineria do robienia espresso i pienienia mleka. Nosz ile ja bym dała za domowe latte, w sumie wtedy mogłabym zdomu nei wychodzić tylko kawiarnie dla znajomych otworzyc u siebie w kuchni :)

      Usuń
  3. kawa tylko czarna bez niczego >> tylko taką kocham i piję!

    a scrap? o.O dech mi zaparło! uwielb pełną gębą!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. mmm... właśnie sączę kawę z mojej maszynki kawowej....
    jestem w stosunku do siebie twarda i piję dwie dziennie no chyba że nastąpi tzw "dzień trzeciej kawy" czyli zazwyczaj wyjątkowa zmiana pogody czająca się za horyzontem albo deszcz od rana do nocy.... wtedy przy moim braku ciśnienia trzeba się porządniej wspomóc ;>
    moja kawa zawsze z mlekiem.
    ciekawostką jest to że odkąd piję porządną kawę (zaparzoną czy to w maszynce czy to w kafetierze) przestałam ją pić litrami (tak jak kiedyś rozpuszczalną - fuj!) i przyszło to całkiem naturalnie.

    dobra kawa nie jest zła! a podobno w rozsądnej ilości również nie szkodzi przesadnie :) i tego się trzymam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też pije dwie, ale niestety poranna jst do postawienia na nogi a popołódniowa dla smaku. Wolałabym aby moje wstawanie i przytomność nie były uzależnione od kawy. Ale nie mam siły na zmiany :P A co do zdrowia kawy, też tak sobie tłumaczę :))

      Usuń
    2. kiedyś też tak robiłam.
      że pierwsza budziła.
      teraz ciut zmieniłam. do śniadania przed kawą piję herbatę. mocną. cienkiej nie lubię.
      a zaraz po przychodzi czas na kawę.
      a dziś coś czuję trzecia kawa się czai.... ciśnienie zewnętrzne spada .... czułam to bez sprawdzania, przed chwilą się upewniłam.... jakby mi ktoś bateryjki wyjął. a tyle muszę zrobić... ratunku!!

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. do diaska..... coś jest w powietrzu i w światłowodach. piszę komentarz, zanika, piszę powtórny bo tamtego nie ma, nagle objawiają się oba.... ratunku!! ;>

      Usuń
    5. Tajemnicze "uroki" bloggera. Z tą herbatą przed śniadaniem to dobry patent, musze wypróbować, bo rzeczywiście czasem po prostu rano brakuje zwykłego ciepłego startera, czemu nie miałaby to być herbata :)

      Usuń
  5. Ułeee. kawa. Piję tylko, gdy muszę szybko stanąć na nogi. A to dlatego, że ja jestem słodko lubna i tylko za słodyczami szaleję. ;)

    Scrap mi się podoba. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe, też tak kiedyś miałam, ale gust mi się z czasem zmienił :)

      Usuń
  6. ja kawy wcale, a wcale. nawet na stawianie na nogi nie używam, bo kawa mnie... usypia. za to herbata, ojjjjj tak. no i spróbuj znaleźć miejsce, gdzie się dobrej herbaty można napić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jesteś gagatkiem :D nie powiem, ja bez kawy jak bez ręki, ale kiedyś z herbatą tak było też. Dotąd na półce kuchennej mam spory zbiór różnych herbat i ni eumiem go przepić, za to kawa znika mi w jakimś zastraszającym tempie :D

      Usuń
  7. a u nas w domu kawa jako odsypiacz nie działa.. za to popijamy sobie dla smaku :):) też znam ten ból, jak przyzwyczaisz się do pysznej kawki i później badziewia nie chce się pić (już pal sześć miejsce, ale sama kawa..).. pracowałam 2 lata w GENIALNEJ kawiarni, ze świeżo paloną kawą, z poprawnie spienionym mlekiem, gdzie każdą filiżankę kawy dopieszczaliśmy do końca.. dlatego teraz nigdzie nie ma tak dobrej :D
    a scrap to juz nawet nie pisze, jaki fajny :) I farbka i sznureczki, jestem na TAK :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ohh, mi się marzyło popracować w dobrej kawiarni. Pracowałam swojego czasu w klubokawiarni, ale szefowa szczędziła na kaweie i do maszyny sypaliśmy jakies kiepskiej jakości rzeczy, a dla pracowników to już w ogóle mielismy odpady.

      dzięksy :*

      Usuń
  8. też jestem z tych, co kawę wielbią ;) piję dwie kawy dziennie, rano na dobry początek dnia, a po południu, by nie zasnąć :D z mlekiem, bez cukru.

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam kawę i tylko z mlekiem;-))) taką pół na pół;-) kiedy odprowadzę Majkę do przedszkola { w jedną stronę 3km}, Adama zajmuję jakąś bajeczką lub zabawkami, robię sobie kawę, siadam sobie wygodnie i rozkoszuję się tą chwilą, taki mały rytuał w ciągu dnia który daje mi wiele przyjemności;-)) Co do scrapa to cudny w każdym calu;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie rytuały są najprzyjemniejsze :) dzięksy :*

      Usuń