04 września 2012

journal gotowy {the journal is ready}

Zgodnie z założeniami wrześniowymi założyłam art journal. Wspominałam, że mam już do niego bazę - jest nią stara książka znaleziona na pchlim targu. Pachnie trochę strychem, rozlatuje się i brakuje jej wielu stron - po prostu idealna by nadać jej nowe życie. Wczoraj wieczorem, zabrałam się za okładkę i stronę tytułową. 

According to my September Plans I've started an art journal. I've mentioned that I already have a base for it - and old book that I've found at a flea market. It smells like an old attic, is falling appart and misses some pages - all of this makes it a perfect object for giving a new life.

Użyłam głównie gessa i Ecolin, mało tu dodatków. Ciekawostkę stanowi, duży kawałek wycięty z opakowania Primowych literek, na który niestety rozlała mi się pechowo czarna farba i przy ścieraniu pozostał szarawy ślad. Nic to i tak jest fajnie!

I've mainly used gesso and Ecolines with addition of only few add ons. An interesting thing is a part of Prima's letter packaging that I used. It got an unfortunate black paint stain in the middle. Unfortunately it left a nasty mark but it's not that bad.



Strona tytułowa przysporzyła mi trochę kłopotu. Byłam tak podekscytowana, że nareszcie zaczynam journal, że w ogóle nie wiedziałam jaki by tu cytat umieścić. Dlatego po porstu napisałam pędzlem jak się czuję.

The welcome page was somewhat troublesome. I was so excited to start a journal that I had a big problem finding the perfect quote to begin with. That's why I simply wrote how I felt at that moment.


I znów gesso i farby. Zaczynam uzależniać się od tego połączenia. Jeszcze nie do końca mam sprecyzowane myśli co do tego journala, więc zobaczymy z czasem jak to się wszystko rozwinie. Jednak możecie oczekiwać, że wpisy będą się pojawiać w miarę regularnie, bo taka mała forma do przelewania emocji bardzo mi pasuje.

And again gesso and watercolors. I'm getting addicted to this combination. I haven't precise the direction of this journal yet. I think I will go with the flow with it. Nonetheless you can expect quite regular pages as I really enjoy this small form of art. It's perfect to pour out your emotions onto paper.


A wy macie swój art journal? Podoba wam się taak forma sztuki? Ja bardzo to lubię i uwielbiam zaglądać do zeszytów innych więc chętnie zajrzę do waszych.

And you, do you have your own art journal? Do you enjoy this form of art? Personally I like them very much and love to peek inside other artist's journals, so I'll enjoy looking into yours.

18 komentarzy:

  1. O tak. Uwielbiam żurnale. a Twój jest naprawdę wyjątkowy.

    OdpowiedzUsuń
  2. mam 4 art journale a regularnie korzystam tylko z dwoch (sodowych - bo musze, ale dzieki temu mam mega motywacje chociaz czasem weny totalnie brak..) a pozostale dwa leza i sie smieja ze mnie;p tez uwielbiam podgladac strony u innych dlatego z niecierpliwoscia czekam na twoje posty art-journalowe Anti :D okladka mistrzostwo! pierwszy tytulowy wpis tez.. ja nigdy gesso nie uzywalam i nawet ne wiem co to :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gesso to grunt malarski, kłądzie sie to to normalnie na płótno, deske, tekture, po której chcesz później malować. Poza tym w swiecie scraperskim wykorzystywane do wszelkiego ciapania, chlapania, zakrywania :P

      Usuń
  3. przepiękna okładka Anti! journali mam kilka, z prowadzeniem jest różnie, a z pokazywaniem jeszcze gorzej, bo często tak osobiste wpisy wychodzą, że nie mam odwagi. Twój chętnie będę podglądać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) No ja właśnie jeszcze nie doszłam do tego jaki to będzie journal. Rozwinie się to z czasem, mam nadzieję.

      Usuń
  4. It´s so lovely! Please show more of this great projects...

    OdpowiedzUsuń
  5. Twój jest piękny! i pierwsza strona dobrze rokuje :) czekam na dalsze wpisy! Ja mam trzy, ale póki co trenuję więcej niż pokazuję :)) Powodzenia w journalowaniu!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie będę gorsza i powiem że ja też journali mam kilka;) Ale nie jestem mistrzynią systematyczności.. dlatego czasem pomiędzy wpisami wkradnie się pół roku przerwy:) Ale nic, i tak to lubię. To taka fajna pamiątka, po jakimś czasie można sobie przypomnieć jakie emocje nami targały i jakie techniki kraftowania lubiłyśmy w tym czasie najbardziej;)
    Mam takie pytanie techniczne, bo jeden z moich journali tez znajduje sie w starej książce (choć zaczęłam od środka, okładka wciąż czeka na wenę;)), i tak się zastanawiam, robisz wpisy na pojedynczych stronach? Bo ja miałam duży dylemat, bo przede wszystkim, myślałam przyszłościowo czyli- jak sobie tak naciapam, nawklejam, naćwiekuję, to jak mi się uda całą książkę wypełnić to będzie grubas niedomykający się i nie wchodzący na żadną półkę, a poza tym, jak używam farb na tak cienkich stronach(często baaardzo starych, prawda?) to mam wrażenie, że zaraz mi się to w rękach rozleci. W rezultacie wymyśliłam, że do każdego wpisu (a raczej dwóch- po obu stronach) sklejam, zszywam kilka (około 5-6) kartek i dopiero działam. Co Ty o tym myślisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Powiem Ci, że jeszcze nie wymyśliłam jak to będę robić. Bardzo prawdopodobnie zrobię tak jak Ty, że będę spinać kilka kartek. To bardzo dobry pomysł. Poza tym mam taki nawyk, że lubię używać tylko strony prawej zeszytów i zapewne na takich wpisach się skupię. Dodatkowo jeszcze, wyrywam kartki z tej książki i używam ich do wpisów i innych projektów, więc książka sama w sobie trochę schudnie. Ale i tak spodziewam się, że powstanie grubasek, bo papier zawsze puchnie od kleju, farby i dodatków. Może dobrym pomysłem będzie zrobienie mu na koniec jakiegoś fajnego równego pudełka?

      Usuń
  7. bardzo lubię takie książkowe żurnale. czekam niecierpliwie na rozwój sytuacji ;)

    jak jak ostatnio ogłosiłam, dokonałam na razie jeden żurnalowej strony i to pod przymusem :) także nie za wiele mam do powiedzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oby było tego więcej Lejdi :) u mnie nie wiadomo jak to się rozwinie ale miejmy nadzieję że dłużej niż krótko :)

      Usuń
  8. Zazdroszczę tej książki!
    Ja ostatnio na śmietniku znalazłam podręcznik dla mechaników z lat sześćdziesiątych...będzie dobry do rwania!
    A journalowanie uwielbiam...też miałam kłopot z kładką i zrobiłam ją po prostu wtedy, gdy do tego dojrzałam, czyli ostatnio :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Ja postanowiłam okładkę zrobić na dzieńdobry, żeby moja głowa dostosowała się do myśli, że to journal a nie książka i że warto tam zaglądac i kleić.

      Usuń