Troszkę się tu przykurzyło, a może przysypało jesiennymi liśćmi. Czas się jednak wygrzebać z tego jesiennego marazmu i zebrać w sobie. W sumie to nie tak, że nic nie robię. Prawda jest taka, że łapiąc skrawki czasu wykorzystuje je na regularne uzupełnianie albumu z kieszonkami, szydełkowanie czy robienie na drutach. Tylko jakoś brakuje mi już czasu na uzupełnienie bloga. No ale w końcu zebrałam się w sobie i pokażę wam troszkę tego co działo się u nas przez ostatnie kilka miesięcy.
Ostatni tydzień sierpnia stanął pod znakiem wizyty u Maryszki. Posłuchałyśmy celtyckiej muzyki pod zamkiem na festiwalu, poszwędałyśmy się po okolicy i odwiedziłyśmy Pustynię Błędowską. Takie wakacje uwielbiam :)
materials: Gossamer Blue September kits; |
It got a little dusty over here, or are those fall leaves. But now it's time to get cleaned up and get all together. It doesn't mean I don't do anything. In my spare time I regularly fill in pages of our pocket album, I crochet and knit but somehow I have no time to put those things on the blog. But now it's a catch up time. I'll show you what happened around during my absence.
Last week of August was all about a visit at Marysza's. We listened celtic music at the festival, strolled around the neighbourhood and visited the Błędowska desert and it was fun. I love holidays like these :)
o jak pięknie!! no zakochana jestem w tych stronach <3 aż się cieplutko na serduszku zrobiło!!!!
OdpowiedzUsuńhihi :))) Też je strasznie lubię - sam pozytyw :)
Usuń