Dawno dawno temu nazbierałam sporo
drewna. Po kilku miesiącach sezonowania go w ciepłych warunkach strychowych postanowiłam zabrać się za robotę.
Ciężką robotę.
Piłowanie piłką do metalu nie jest łatwe. Potem piaskowanie, tu z pomocą przyszła wiertarka, potem już tylko dziurki, zabezpieczyć olejem i dodać pętelkę.
Jak na razie powstało kilka guzików cisowych (te większe) i sporo grabowych. Teraz zbieram w sobie siły na jabłoń.
A wkrótce dalsza część domowego alfabetu i literka "J".
Cuda!
OdpowiedzUsuńpiękne te guziki, strasznie ci ich zazdroszczę-bo ja uwielbiam drewniane- a najlepiej stare
OdpowiedzUsuńale pytanie mam zasadnicze-dlaczego piłką do metalu?
a marzą mi się jeszcze ceramiczne guziole :P
Hehe Anita, piłka do metalu to jedyna jaką posiadam z pił w domu, a nie chciało mi się kupować niczego nowego. Poza tym jest dosyć cienka więc mało drewna się marnuje przy piłowaniu.
OdpowiedzUsuńJa też zaczynałam piłować piłką do metalu. I naprawdę lepiej się nią piłuje niż do drewna :)
OdpowiedzUsuńA guziki są naprawdę śliczne. Nie wiedziałam, że cis tak ślicznie wygląda "wewnątrz".
Pocieszyłaś mnie, bo miałam chwile zwątpienia czy nie iść kupić piły do drewna :) A cis to chyba jedno z bardziej szlachetnych drzew, obok dębu czy drzew owocowych.
OdpowiedzUsuńnooo to wy macie doświadczenie dziewczyny :p ja tak spytałam a propos "ciężkości" wykonania zadania
OdpowiedzUsuńone są piękne!!!
OdpowiedzUsuńprzepiekne...
OdpowiedzUsuńzbieram guziki...mam juz spora kolekcje...ale te sa... sa... nadzwyczajne...
wspaniale guziki - przywedrowalam tu, zobaczywszy u Cynki Twoj prezent :) I wlasnie guziolki ujely mnie najbardziej!
OdpowiedzUsuńAlicjo - ta partia już się rozeszła ale jeśli będę miała w przyszłości czas to powstaną znów nowe i będą do wzięcia :)
OdpowiedzUsuńKasiu (imienniczko moja :) ) Dziękuję Ci za miłe słowo :)