16 września 2011

"wehikuł czasu to byłby cud…"

Poza tym, że miłośnie to się jeszcze piosenkowo narobiło. Jakiś mam taki pozytywny powrót na muzyczne łono po tym jak przez rok nie słuchałam prawie niczego. Aż strach jak o tym pomyślę, ja która kiedyś nie potrafiła 5 minut wytrzymać bez muzyki. Słuchałam muzyki rano i wieczorem, w autobusie i w szkole, w parku, w sklepie, na spacerze, a nawet jak spałam to często coś mi brzdąkało na lepszy sen. A potem jak nożem uciął… chyba przez studia i wiele innych okoliczności wyparowało coś ze mnie. Ale wraca :) pozytywny bit i wibracja. 


No ale czemu wehikuł czasu? Bo to mi się skojarzyło z kolejnym journalowym wyzwaniem.




Journal Prompt:  Time Capsule!  If you were to make a time capsule today, that wouldn't be opened for at least another 100 years, what would you put in it??  You can be as outlandish with this as you want because it's pretend.  What are some things that make you, you!


Podpowiedź ósma: Wehikuł czasu! Gdybyś miała zrobić wehikuł czasu, który byłby otworzony za 100 lat, co byś do niego włożyła? Możesz być szalona ze swoimi pomysłami. Jakie rzeczy sprawiają, że jesteś sobą?


Mój wehikuł musiałby być ogromny, ale postarałam się upchnąć w niego tylko kilka rzeczy, oto i one.







A na koniec rzucę Wam taką nostalgią :)


Trzymajcie się ciepluchno!
xo
Anti

2 komentarze:

  1. tak malo rzeczy bys wziela?! ja to bym caly pokoj wsadzila hahaha xd

    bardzo podoba mi sie jak liczbe '100' zrobilas :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No miałam pustkę w głowie jak to robiłam :P W sumie jest tona jeszcze innych rzeczy które bym zabrała ale jakoś tak wyszło :P

    OdpowiedzUsuń