22 czerwca 2012

Master's


Rysunek bardzo satyryczny, błędy specjalnie. Opisuje moją rozpacz związaną z pisaniem pracy magisterskiej. Promotor kazał pisać do bólu aż się uda. Mam połowę pracy i 3 dni na napisanie drugiej połowy. Bomba nie? No ale co ma być to będzie :) A jak się uda to hulaj dusza piekła nie ma! Serio.

No a teraz spadam do pisania.

PS.
Na jakieś 80% pojawię się na zlocie w Warszawie. Miło by było kogoś poznać i nie zostać tam samotną. Jestem z gatunku nieśmiałych, panicznie bojących się tłumów obcych i "obcych" osób, więc podchodzić do mnie delikatnie, ale bez kija - nie gryzę :)