January is for planning isn't? The New Year, the clean slate. As for me I do not set New Year's resolutions for three years now. Instead I'm doing a fun list of goals I want to finish before my next birthday. This time it's 26 things, bigger or smaller but manageable.
Styczeń to czas wielkiego planowania. Nowy rok, czysta karta. Jeśli chodzi o mnie nie stawiam sobie Postanowień Noworocznych już od jakiś trzech lat. Zamiast tego robię listę rzeczy do ukończenia przed moimi kolejnymi urodzinami. Tym razem jest ich 26, większe i mniejsze ale wszystkie mam nadzieję da się zrobić.
Last year I've completed 19 out of 25 and dropped 1 because I really didn't like it - almost 80% which is pretty good :) There was one problem only. My goals were written in a notebook (a form of project life diary) which I stopped using when I started my PL. I forgot to check it regularly and somewhere in September my progress in scoring the goals failed. This year I'm making a change. I created this small folder which contains my "26 before 27" list, check comments and a small notebook for monthly goals.
W zeszłym roku odhaczyłam 19 planów z 15 z czego jeden wykreśliłam całkowicie bo znielubiłam go, co daje blisko 80% wynik - całkiem nieźle :) Był tylko jeden problem. Moje plany były spisane w zeszycie, który był czymś pomiędzy project life a pamiętnikiem i w momencie gdy zaczęłam prawdziwy PL sprawa się rypła i zeszyt około września poszedł w całkowitą niepamięć. W tym roku wprowadzam zmianę i zrobiłam mały folder na listę, komentarze i mały notes na comiesięczne gole.
My idea is to have this folder always at hand on my desk and to plan monthly different goals in the small notebook every month. I know that whenever I check it I will be ready to cross off something from the list. One of the things on the list is go back to monthly planning. I dropped it last year and it was a wrong decision. I need more structure, and even if I'll fail with some goals it's better to have a plan than non at all.
Chcę ten folder mieć zawsze gdzieś na biurku a w notatniku zamierzam wpisywać comiesięczne plany. Wiem, że kiedy często będę do niego zaglądać zawsze znajdzie się okazja by skreślić coś z listy. Jednym z planów jest właśnie powrót do comiesięcznego planowania. Przerwałam ten zwyczaj w zeszłym roku i żałuję. Jestem osobą która potrzebuje struktury i organizacji, i nawet niewykonane listy TO DO są lepsze niż żadne.
And what's your thought about it? Do you plan and stay organized or just go with the flow and don't look further than a day or a week in the future? Or are you a big goal setters? Have you managed to keep your long term plans or still seek a way to be successful in this? Either way I hope you will achieve what you look for :)
Have a nice day!
A wy? Planujecie i jesteście zorganizowani, czy też płyniecie z prądem nie patrząc w przyszłość dalej jak kilka dni czy tygodni? A może jesteście fanami wielkich postanowień? Dotrzymaliście długoterminowych planów, czy też nadal szukacie sposobu na sukces? Cokolwiek planujecie ja życzę wam tylko sukcesów :)
Miłego dnia!
sprawa się rypła - hahaha usmiałam się :D
OdpowiedzUsuńTy pracusiu :D powodzenia!
ja jestem leniem jesli chodzi o te plany i postanowienia.. kalendarz od 2 miesięcy leży niewypełniany :) ale na szczęscie jest 'bezmiesięczny' (mogę sama wpisywac nazwy miesiecy i tygodnie) więc przynajmniej kartki się nie zmarnują - kiedyś do niego wrócę :D
:*
Kalendarza nigdy nie umiałam prowadzić :P Za to takie listy o dziwo ich długości wychodzą mi nawet dobrze. Ale one nie zawierają takich normalnych postanowień jak kalendarzowe. To są rzeczy w stylu: "namaluj obraz", "uszyj poduszkę", "idź na lekcję ceramiki", więc daje rade zrobić to w ciągu roku :)
UsuńCudowny! :) Kocham takie listy! :)
OdpowiedzUsuń:)) dzięki Noom :)
Usuńfantastyczny! mi też zawsze ciężko się zebrać do takich rzeczy, tym bardziej podziwiam :)
OdpowiedzUsuńNie jest aż tak trudno. Najważniejsze to chyba się nie spinać i cieszyć się jak uda się wykonać chociażby 75% zadań :P
UsuńUwielbiam planować, ale rzadko kiedy udaje mi się odznaczyć wszystko z listy, bo jestem typem człowieka, który wszystko odkłada "na jutro". Co więcej, często puszczam takie listy w niepamięć, albo zawieszam je gdzieś na widoku i tak się do nich przyzwyczajam, że przestaję zwracać na nie uwagę ;) Tak samo jak co roku kupuję kalendarz i po dwóch miesiącach przestaję go używać...
OdpowiedzUsuńTwój pomysł jest jednak świetny - oddzielny zeszyt na planowanie ;) Mam nadzieję, że w tym roku uda Ci się wykonać przynajmniej 90% planu! Trzymam kciuki ;)
ahaha :D Mandarynkowa, mam dokładnie tak samo! Dlatego staram się z tym walczyć - wychodzi mi że do sierpnia się udaje potem jest spadek formy. Ale i tak jest o wiele lepiej niż to bywało kiedyś, gdy wszelkie listy i postanowienia popadały w zapomnienie dzień po ich stworzeniu. Powiem Ci, że praktyka czyni mistrza i w tej kwestii też. Chociaż powiedzmy sobie szczerze ja nadal jestem na poziomie adepta planowania :P
UsuńListy robię na malutkich karteczkach, które gubię, potem robię nowe i tak w kółko. Ciężko przy tak żmudnym zajęciu wykonać coś z listy :)
OdpowiedzUsuńojj, malutkie kartki nie zdaja u mnie w ogole egzaminu. DO list codziennych i notatek na myśli mam jeden gruby zeszyt do ktorego zaglądam w miarę codziennie dzięki czemu jestem na bierząco z rzeczami do zrobienia. Nie zawsze robię wszystko, ale i tak lepsze to niż nic :) Myślę, że dzięki temu jest lepiej niż gorzej :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPiękna lista! Oby udało się zrealizować jak najwięcej zadań :)
OdpowiedzUsuń