04 października 2011

Hmm…

Wena twórcza w kwestii tytułów opuściła mnie dzisiaj. No nic, trzeba sobie radzić bez tytułu.

Dzisiejsza journalowa podpowiedź była dla mnie sporym wyzwaniem. Rzecz polegała na podaniu swojego ulubionego cytatu. Moim jest fragment z książki Chucka palahniuk'a:

"The things you own end up owning you"

"Rzeczy, które posiadasz, posiądą ciebie".

Chodzi o to aby nie przywiązywać całej uwagi rzeczom i ich gromadzeniu, bo staniemy się ich niewolnikami. Przedmioty powinny być nam użyteczne, ale gdy ich zabraknie nasze życie powinno toczyć się dalej. I staram się to w sobie godzić, chociaż jest trudno bo uwielbiam gromadzić rzeczy, przedmioty, drobiazgi. Z niektórymi wiążą się wspomnienia, niektóre są po prostu ładne. I tak jest we mnie trochę hipokryzji, bo czasem przywiązuję za dużą wagę do czegoś i trudno, bardzo trudno jest mi się z tym czymś rozstać. Uważam, że to coś definiuje mnie jako osobę i za nic w świecie nie umiem odpuścić. Ten cytat to takie ostrzeżenie, aby nie doprowadzić do tego, że to kim jesteśmy zależy tylko od koloru i producenta naszej sofy.

Huh… ale sobie pofilozofiłam ;)

To teraz wrzucam na luz i zapodaję innym cytatem, bo tego pierwszego ulubionego trochę się boję. Będzie więc lżej.


Journal Prompt 14:  What is your favorite quote?  Mine changes a lot because different things inspire me during the different seasons in my life.  Quotes are powerful reminders of the wisdom we can gather and share with others.

Podpowiedź (14) siedemnasta: Jaki jest twój ulubiony cytat?




Te słowa są mądrością Garfieldową. I towarzyszą  mi niemalże od pierwszych dni moich studiów. Bo im dalej w las, tym bardziej nie widzę końca nauki. Mówi się, że człowiek uczy się przez całe życie, ale ja czasami pragnę bezmózgiej przerwy :P

pozdrówka
Anti

3 komentarze:

  1. ahh coraz bardziej podobaja mi sie twoje strony :) takie proste ale charatkerek to one maja :)

    OdpowiedzUsuń
  2. hihi dlatego pukam się w czoło gdy moje koleżanki podwójne,potrójne matki zapisują się na studia o.O

    OdpowiedzUsuń
  3. Marysza - :)) dzięks!

    Anita - podziwiam! Chociaż ja tu znam przypadki, że np pani naukowiec chodzi w ciąży do ostatniego dnia, jedno dziecko w domu i praca, praca, bo i co miałaby robić w domu? Nudzić się? Tak to wysyła dziecko do opieki dziennej i ma czas na prace.

    OdpowiedzUsuń