12 kwietnia 2016

Hour by Hour - April '16 edition


Hej hej kochani :) Dzisiaj witam Was z czymś odmiennym, czymś czego daaawno tutaj nie było. Wyzwaniem foto "godzina po godzinie". Kiedyś organizowałam je z Uliettą, a ostatnia edycja miała miejsce ponad dwa lata temu. Teraz przypomniała mi o tej zabawie Kasia Worqshop. Dałyśmy sobie w zeszłym tygodniu czas na uwiecznienie jednego dnia w cogodzinnych zdjęciach. Teraz zapraszamy Was. Dla przypomnienia zasady znajdziecie tutaj. Na wasze zgłoszenia czekamy dwa tygodnie, podzielcie się swoim dniem w Inlinkzie na dole :)

A teraz zapraszam Was na mój wtorek 5.04 kiedy na chwile zapanowało lato.

Pobódka o 7:30 :)

Powolne ogarnięcie się i pycha śniadanko.

Po śniadaniu zazwyczaj ogarniam trochę mieszkanie, odkładam rzeczy na swoje miejsce, zamiatam.
A potem lekki make up i gotowa do wyjścia.
Powędrowałam na rynek z zamiarem kupienia ziół do kuchni, niestety dostałam tylko tymianek, ale za to nacieszyłam oczy kobiercami bratków.

Z powrotem w domu, filiżanka kawy i zabieram się do pracy, zaczynając od małego planowania.

Mała przegryzka w pracy.
Przerwa numer dwa - czas chyba coś uprać…

Tego dnia wybraliśmy się na lunch. Był tak dobry, a my tak się zagadaliśmy, że brak mi zdjęcia. Ale po nim, z okazji "lata" pozwoliłam sobie na mały deser w postaci pysznych lodów.

W domu po powrocie czekała na mnie paczka.

Wracam do pracy, niestety idzie mi tak marnie, że potrzebowałam drugiej kawy. Tym razem decaf tak dla oszukania głowy.

W przerwie - pranie.

Praca dalej - kawy nie ma, kiwi zjedzone…

Zaskoczę Was mówiąc, że nadal pracuję? Tym razem zmieniam komputer na farby. Na monitorze leci serial a ja robię chlapy do nowego projektu.

Powoli już praca się nie klei, ja tylko wyprasuję kartki i myślę, że na dzisiaj to wystarczy.

Przed wyszykowaniem się do snu przygotowałam jeszcze, krótką listę rzeczy na następny dzień i to by było na tyle :)

Uff :) To był dziwny i nieco pomieszany dzień.  Ale chciałam wykorzystać ciepłą pogodę na rzecz bardziej produktywnej pracy w dzień.
No a teraz kolej na Was :)
buziaki!


06 kwietnia 2016

PL weeks 39 & 40 with Gossamer Blue

Hejo :) Przybywam do Was dzisiaj z kolejnymi pozytywnymi wpisami do kieszonkowego albumu. Początki wiosny, Wielkanoc i wielkie remontowanie to temat na tapecie z tygodni 39 i 40. Całość powstała szybciutko, nie było co się zastanawiać i kombinować, kwietniowe zestawy od Gossamer Blue same składały się w całość. Wystarczyło kilka dodatków, trochę pisania wspomnień i gotowe.


materials: April Gossamer Blue kits;


Tym razem ze względów koszulkowych całość zdjęciowa jest mało chronologiczna (zazwyczaj tworzę wpisy lokując zdjęcia poniedziałek - niedziela od lewej do prawej). Musiałam więc wygrzebać datownik (mało kiedy go używam - żyję poza czasem) i ponumerować chociaż kilka zdjęć. Jak wspominałam w ostatnim wpisie przeżyliśmy remont kuchni (a jeszcze czeka nas malowanie pokoju). Z remontu kuchni zrobiła się też renowacja łazienki i naprawa różnych dupereli. Z planowanego tygodnia wszystko przeciągnęło się na ponad dwa. Ale ufff teraz wszystko za nami a my cieszymy się nową śliczną kuchnią! Przy okazji remontu zrobiliśmy trochę wiosennych porządków a ja znalazłam swoją pierwszą ever szyciową pracę - niebieskiego króliczka, którego zrobiłam jak miałam ~7 lat.














buziaki!

04 kwietnia 2016

PL weeks 37 & 38 with Gossamer Blue

Hej Kochani w ten piękny słoneczny poranek! Jejku, nie umiem nawet opisać jak bardzo cieszę, się z tej wiosny. W zeszłym roku wraz ze zmianą czasu na zimowy niemal płakałam żegnając słońce, długie dni i ciepłą pogodę. I na prawdę mam wrażenie, że ta jesień i zima były jakieś takie bure i ciemne. Teraz następuje jasność :) No i jeszcze ta pogoda, w weekend w słońcu 20 st na termometrze! Cała ta aura sprzyja kreatywnemu tworzeniu więc marcowe wpisy powstały w mgnieniu oka. Oczywiście pomogły w tym kwietniowe zestawy od Gossamer Blue, które napełnione są pozytywnymi kolorkami i pięknymi wzorami.


materials: April Gossamer Blue kits


Marzec stanowczo nie należał do produktywnych miesięcy. Nie zawsze wszystko szło po mojej myśli, ale staraliśmy się zachować pozytywne nastawienie. Mam nadzieję, że kwiecień okaże się dla mnie łaskawszy. Sporo czasu w te dwa tygodnie zeszło mi na podreperowanie zdrowia, a na koniec zaczęliśmy szykować się do… remontu kuchni. Ale o tym w następnych rozkładówkach :)