23 sierpnia 2015

Summer road trip mini album with Gossamer Blue

Witajcie. Dzisiaj będzie u mnie bardzo letnio i soczyście. Bo chociaż w powietrzu czuć już nuty jesieni, światło jest bardziej złote to ja jeszcze skupiam się na lecie i wspomnieniach jakie stworzyliśmy wspólnie w tym roku. Sierpniowe kity od Gossamer Blue tylko w tym pomagają. Dzięki nim stworzyłam ten pozytywny mini album w którym zamknęłam nasze wspomnienia z samochodowej wycieczki na Jurę. Poza mini mam dla Was garść specjalności. Aby łatwiej oglądało się strony albumu zmontowałam szybki filmik, a gdy pójdziecie na bloga Gossamer Blue będziecie mogli pobrać kaligraficzne napisy do nałożenia na Wasze wakacyjne zdjęcia :)


Hello! Today is going to be very colourful and full of Summer. Although the weather is already changing, there are Autumn vibes in the air, and the sunshine is golden I still think about the memories we made together during Summer days. And the August kits from Gossamer Blue only help in this. Thanks to them I've created this lovely mini with pictures form our road trip to see medieval castles in Jura Krakowsko-Częstochowska. Beside the mini I have a bunch of specials for you today. To show you closer the mini I made a quick video and when you go to GB blog you'll find there a link to these photo phrases I created for your Summer photos.



I jeszcze raz miniaturki stron :)
And once again the small view of all teh pages :)




A na koniec kilka detali w tym przykłady jak można użyć kaligraficznych napisów.
And at the end some details and examples of how to use the calligraphy photo phrases.






21 sierpnia 2015

Holiday memories in photos

Cześć kochani! Wczoraj pokazałam wam mój podróżnik z tegorocznych wakacji, zapowiadając przy okazji, że podzielę się też kilkoma kadrami. W tym roku na wakacje ruszyliśmy śladami dzieciństwa. Były Mazury w Jaśkowie tuż obok Wiartla, gdzie spędzałam wakacje jako dziecko. Był też Bałtyk z wycieczką do Lubiatowa, z polem namiotowym, na które co roku jako dzieciak jeździł Piotrek. Był las, jeziora, spacery po plaży, kąpiel w morzu, wypady samochodowe, ciepło ale nie upał i komary, które dziwnym trafem zjadały tylko mnie…

Uwaga dużo zdjęć ;)

Jedyny kierowca w rodzinie ;) Ale nie narzekam, lubię cztery kółka.
The only driver in the family :) But I cannot complain I like four wheels.
Hello! Yesterday I showed you my latest travel journal aka field notes from this years Holidays and I mentioned I'll have some photos for you. This year vacations topic was "childhood memories". We went to Mazury to Jaśkowo next to a small village Wiartel where I used to spend my holidays as a kid. Then we drove to Baltic Sea and made a road trip to Lubiatowo camps site where Peter spend his summer vacations. We hiked in forests, swam in the lakes and the sea, spent some time on the beach, gaze in the stars and so much more. It was hot but not overwhelmingly and there were mosquitoes that seemed to notice only me…

Be warned - there's plenty of photos ahead ;)

Szyba brudna jak diabli… ale te zachody słońca.
The frond window is so dirty, but this doesn't change the beauty of sunsets.

Na pasach przeciwpożarowych z dnia na dzień rozkwitały wrzosy, które w upalne dni buczały od trzmieli i pszczół.
In the middle of the forest there are places where heathers started to bloom and on the hot day they were buzzing with honey beed and bumblebees.
Nie spodziewaliśmy się znaleźć jagód, ale okazało się, że trafiliśmy na pełnię sezonu. Poszycie było wręcz niebieskie od owoców.
We didn't expect wild blueberries but we've arrived in the middle of the season for them. It was blue all around. 
Ciche i spokojne jezioro Nidzkie, gdzie z roweru podglądaliśmy łabędzie i białe czaple, a w oddali było słychać klangor żurawi.
Calm and quiet Nidzkie Lake where from a water bike we observed swans and herons and somewhere in the distance you could hear the cranes scream.



Sierpniowa złota godzina i jej magia.
August golden hour and it's magic.




Gospodarstwo naszej gospodyni w Jaśkowie to istna sielanka. Gęsi, kury, zarybiony staw, bujna zieleń oraz cisza i święty spokój.
We have found a vary calm and peaceful residence in an old water mill. There were gees and chicken, fish in a small pond and beautiful lush green all around.




Mazury bez ogniska się nie liczą. Przygotowując je inni goście płci męskiej trochę wątpili w moje możliwości gdy powoli łupałam sobie drewno, al byli pod dużym wrażeniem gdy za jednym zamachem w kilka minut rozpaliłam duży ogień ;)
Mazury without camp fire doesn't count. When I was preparing it some of the male guests really doubted me when I carefully chopped the wood  and arranged the site. But their jaws dropped when in minutes I made a big fire going ;)
Nasza galaktyka, Droga Mleczna.
Our galactic the Milky Way. 
Trafiliśmy równo na noc Perseidów.
Falling stars.

Jednego dnia urządziliśmy sobie wycieczkę do Kadzidłowa - Parku Dzikich Zwierząt.
One day we made a roadtrip to Kadzidłowo - a Wild Animals Park.
Daniele - te gdy tylko zechciały podejść można było głaskać po noskach i karmić marchewką z jabłkiem.
Fallow deers that you could pet and feed whenever they decided to come close to you.




A na koniec dotarliśmy nad Bałtyk. Tutaj zdjęć powstało niewiele, więc pokażę wam  tylko cudny zachód słońca.

And the Baltic Sea at the end. Here I made very little photos so I'll leave you with this beautiful sunset.



20 sierpnia 2015

Holiday memories - travel journal

Ahh wakacje. Powoli dobiegają końca, powoli zmienia się światło i zapach powietrza. Jerzyki już odleciały, nawłoć zaczyna kwitnąć, a ja… ja chciałabym lato zatrzymać na zawsze. Lubię wiosnę, lubię jesień, lubię grudzień i nie znoszę wszystkiego co się dzieje pomiędzy grudniem a wybujałą wiosną. Dlatego łapię wspomnienia z ostatnich miesięcy, pakuję w zdjęcia, zapiski, rysunki - po to by przygotować sobie motywatory by wytrwać do następnego sezonu. W ten sposób powstał mój kolejny notatnik z wakacji (w zeszłym roku pokazywałam wam podróżnik z Barcelony, a 3 lata temu o wiele starsze podrózniki z Europy). 


Ahh sweet holidays. Soon they'll end. Slowly the light changes, the air changes, swifts left the city and goldenrod starts blooming and me… I want to stop Summer time for ever. Don't get me wrong I like Spring and Fall, I like December but I really dislike what happens in between December and late Spring… That's why I'm catching Summer memories in photos, journal notes and sketches - they will motivate me to survive dark months that are to come soon. This is hove my newest travel journal came to life (last year I shoved you one from Barcelona, and 3 years ago even older ones from Euro trips).




Skleciłam go na szybko przed wyjazdem, spakowałam akwarelki, pędzle i ołówek z zamiarem zatrzymania kilku chwil, uważniejszej obserwacji tego co dookoła nas. Na Mazurach czas płynie inaczej. Chodziliśmy po lesie, zbieraliśmy jagody, a ja wypatrywałam nadaremne kurek (susza dotarła i tutaj). Po południu szliśmy nad jezioro wypożyczyć rower wodny, a wieczorem rozpalaliśmy ognisko i oglądaliśmy spadające gwiazdy pałaszując przy okazji pieczone kiełbaski i chleb.



I made it in no time the night before we left. I packed my watercolours, brushes and pencil and I was ready to slow down, observe and enjoy the nature around us. In Mazury (a big lake district in Poland) time goes differently. In the morning we visited forest and gathered berries, I was looking for Chanterelles but, alas the drought hit this region as well and after 3 days we had just enough for one breakfast. After dinner time we went to the lake to borrow a water bike and swim around. In the evening we started a fire camp and watched the stars fall down while nomming on some sausage and bread.




Gdybyśmy byli harcerzami to by były nasze odznaki z wakacji :)
If we were scouts these would be our badges from our holidays :)




I koniec. Mam jeszcze trochę różnych zdjęć z wakacji, takich impresji tego co chwyciło mnie za duszę. Wkrótce wam je pokaże.
Miłego dnia :)

That's all. I also have some photos from our holidays. Just some impressions of what caught my eye. I'll show them soon to you.
Have a nice day :)