W tym tygodniu nareszcie sfinalizowałam moje 25 planów przed 26 urodzinami. Wpisałam je do pustego zeszytu, w którym chcę dokumentować zdjęciami i opisami, moje próby wykonania całej listy i odhaczenia 25 punktów. Jednym z nich jest postanowienie by więcej łapać ulotnych chwil naszego życia na zdjęciach. Stąd też nowy "rozdział" na moim blogu 'life lately', inspirowane poczynaniami WorQshop oraz Noomiy. Początkowym wielkim planem było rozpoczęcie Project Life, ale wiem, że bym szybko z tego zrezygnowała. W zamian w każdą niedzielę będę pokazywać wam kilka migawek z życia - czasem będzie to robione aparatem, czasem pewnie wygra Instagram. Zobaczymy.
This week I finally wrote my 25 before 26. I put them in an empty notebook with the intention to document my achievements in fulfilling the list. I want to put there some pictures and small description of how I achieved my goals. One of the points was to capture more of our daily life in pictures. Thus there's going to be a new post section on my blog called 'life lately', inspired by WorQshop and Noomiy. At the beginning I wanted it to be more of a Project Life type of thing, but then I realized it's not for me. Thats why each Sunday I will show you a few snapshots from our daily life - I want to use my camera more, but sometimes Instagram will win. Will see :)
Zeszły weekend upłynął pod znakiem ćwierćwiecznych urodzin. Nie wiem czy to dużo, czy to mało, wiem za to, że było bardzo przyjemnie. Cały dzień gościłam różnych znajomych i rodzinę i mogłam wyżyć się kuchennie, piekąc tort inspirowany Tiramisu. Potem już przestało być różowo, gdyż dopadł nas jakiś paskudny wirus. Było więc tylko dużo herbaty i czasu na czytanie. Teraz wracamy już do siebie, a ja jeszcze z lekkim przeziębieniem nie mogłam już wysiedzieć w domu i poszłam na zimowy spacer z rodzicami, by być może pożegnać zimę, bo od jutra ma padać i być paskudnie. Poza tym chcę wam bardzo bardzo podziękować. Niedawno na liczniku zobaczyłam że stuknęło mi 200 obserwujących, to dwa razy więcej niż niecały rok temu. Muchos, muchos dziękujos :**
Last weekend was my birthday - a quarter century one. I don't know weather it's a big date or not, but what I know is that was a very nice day. I got many guests and had an opportunity to work some in the kitchen to prepare the yummy Tiramisu cake. After this it wasn't very good in here unfortunately cos we both caught some nasty virus, so all of our days were filled with warm tea, films and some reading. Now we're getting better and I still a little beet sneezing went today for a wintery walk. I suppose just to say goodbye to winter 'cos effecting tomorrow there's going to be a thaw.
Oh, and BTW I want to thank you alot that there's more than 200 of you observing my blog. It's twice as much as it was the last year. This makes me so happy! Thanks!